Opinie klientów o Kolory perskich dywanów

4.9 /6
31 
opinii
Intensywność programu
5.0
Pilot
5.1
Program wycieczki
4.8
Transport
4.6
Wyżywienie
4.7
Zakwaterowanie
4.0
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

5.5/6

widziały gały 18.08.2016

Woda różana, chaczapuri i chinkali

Trzy kraje – Gruzja, Iran, Armenia - kawał drogi do pokonania. Było to przede wszystkim poznawanie każdego miejsca przez chwilę, wyszukiwanie w nich najcudowniejszych miejsc i atrakcji. Spotkaliśmy nowe kultury, zwyczaje, krajobrazy, smaki, ludzi, słowem … nieznany dla nas świat. Zaskoczyli nas sami Irańczycy - rozpływający się w grzeczności i uprzejmości. Przywitali nas na lotnisku kwiatami, które potem z braku wazonów powiesiliśmy w szafie i w łazience (dla wydzielającej się słodkiej woni). Na kolację powitalną ugościli nas swoimi delicjami podawanymi tylko dla znakomitych gości. Ukoronowaniem tych smaków była woda różana, która smakowała jak perfum, ale z pragnienia wypiliśmy wszystko do ostatniej kropelki. Na każdym kroku Irańczycy patrzyli na nas jak na dziwolągi, jak na zjawy z kosmosu. Żeby nasycić swe oczy tym niecodziennym widokiem zatrzymywali się w miejscu, obowiązkowo pytali „Jak się masz?” lub „Skąd jesteście?” i chętnie robili sobie z nami zdjęcia. Równocześnie prześcigali się w udzielaniu wszelakiej pomocy z uśmiechem i niezwykłą życzliwością. Z wielu zabytków, które tam zwiedziliśmy na kolana rzucił nas Golestan w Teheranie, czyli pałac szachów. Ujrzeliśmy nie do opisania przepych, bogactwo, lustrzane świecidełka, kolorową mozaikę z płytek, wszechobecną geometrię wzorów i barw. Zachwyciły też na dywany, które w rezydencji szacha Rezi Pahlavi, były większe niż całe nasze mieszkanie. Na dywanach sceny z życia dworskiego lub koczowniczego. Egzotycznym miejscem były meczety z całą ich historią. I oczywiście bazary z milionem towarów, a zwłaszcza stoiska z obłędnie pachnącymi przyprawami i oczywiście górą suszonych róż. Podczas naszych wędrówek trafiliśmy do sklepu, w którym sprzedawca każdemu przygotował sok ze świeżego melona. Podany z lodem był lekiem na wszechobecny upał… A upał był tak dotkliwy, że od razu było to widać po przyrodzie – złotych polach, żółtych i czerwono-pomarańczowych górach przypominających księżycowy krajobraz. W Gruzji natomiast dominował kolor zielony. Gdzie okiem spojrzeć wszędzie otaczały nas wysokie góry porośnięte bujną, soczystą roślinnością. W miastach i wsiach na każdym kroku rosła winorośl, która wspinała się po balkonach do najwyższego piętra. Dawała cień, no i owoce, które w tym klimacie są słodkie jak miód. W Gruzji zwiedzaliśmy położone wysoko w odosobnieniu klasztory-akademie z czasów średniowiecza. Również dotarliśmy do pochodzącego z tego okresu skalnego miasta (lub koszarów wojskowych, jak kto woli) Wardzia z plątaniną tuneli, jaskiń i kaplicą pokrytą do dziś freskami. Będąc w Batumi napatrzyliśmy się na urok ciekawej architektury, która charakteryzuje się, tym, że obok wszechobecnych rozsypujących się bloków, obitych blachą i obwieszonych kolorowym praniem, buduje się futurystyczne drapacze chmur, ale bez określonego celu. Dopiero po wybudowaniu pojawiają się propozycje, często zmieniane, do czego ten budynek może być przeznaczony… Mając czas wolny w tym mieście mogliśmy spokojnie wybrać się na uliczny obiad między arbuzami i morelami i w cieniu winorośli zjeść słynne chaczapuri, czyli gorący placek nadziany serem i jajkiem. Z sałatką pomidorowo-ogórkową smakował znakomicie. Armenia od razu zauroczyła nas falującymi łąkami, pełnymi różnobarwnego kwiecia. W tle oczywiście nie opuszczały nas wysokie góry. Czasami stoki górskie były pokryte takimi dywanami kwiatowymi, że wydawały się fioletowe. I tu głównym punktem wycieczki były surowe, średniowieczne klasztory wkomponowane wysoko w skały. W jednym z nich ormiańska przewodniczka zaśpiewała pieśń, dzięki której poznaliśmy głębię akustyki monastyru. Natomiast w świątyni Mitry w Garni słuchaliśmy gry na duduku – dętym instrumencie drewnianym wykonanym z drzewa morelowego. Każdy klasztor miał swój niepowtarzalny urok i historię. Ich wygląd, bogactwo fresków lub płaskorzeźb mimo, że jesteśmy już w domu mamy cały czas pod powiekami. Wysoko na skałach zawieszony klasztor Sewanawank zauroczył nas swym położeniem nad jeziorem o jubilerskiej nazwie Szmaragd Armenii. Na zakończenie wycieczki wybraliśmy się do Tawerny Ormiańskiej, gdzie jak zwyczaj każe, po długim oczekiwaniu związanym ze świeżo przygotowaną potrawą, na stołach pojawiły się pielmieni zapiekane z jajkiem oraz chinkali z pieca. Przy ich jedzeniu trzeba było wykazać się umiejętnościami, by wysysając z pierożka bulion nie polać się nim, bo i gorący… i szkoda by było…. Jesteśmy już w domu. Zostały wspomnienia i …. herbata z suszonymi różami. Oglądając zdjęcia jej smak i zapach przypomina nam gościnność, serdeczność i otwartość ludzi, którzy nas tak ciepło przyjęli.

5.5/6

Andrzej 14.09.2017

Wrażenia po wycieczce

Wycieczka Iran - Armenia - Gruzja - SIerpień 2017. Bardzo ciekawe przeżycie, ale dla tych co lubią zwiedzać coś innego niz leżaki hotelowe. Na pewno nie dla małych dzieci ale dla młodzieży jak najbardziej. Podróżowaliśmy z synem 14 lat i był zadowolony. Podróż obala wiele mitów i informacji jakie mamy o Iranie. Pokazuje kulturę trzech krajów, wyjaśnia dużo zwajemnych relacji, źródeł konfliktów, przyjaźni. Pod kątem zabytków bardzo interesujące, choć w Gruzji w zasadzie "od kościoła do kościoła". Ale dużo czasu wolnego w Tbilisi pozwalało zobaczyć też coś innego. Ogólnie, komus kto lubi poznawać nowe kraje, weryfikowac ogóle opinie o tym regionie - polecam. Czego nie polecam - wspólna kolacja gruzińska - wielki spęd ludzi, lepiej samemu iść do jakiejś restauracji - za te same pieniądze dużo lepiej! Wszystko pozostałe - godne polecenia. W szczególnosci podróż z panem pilotem Łukaszem Augustowskim. Rewelacyjnie opowiada, nawet długie przejazdy autokarem nie są nudne. Luxusy - brak, wrażenia - dużo. Kąpiel w morzu Kaspijskim - jak najbardziej była mimo że w biurze mówią że nie można. Bezpiecznie - tak, zwłaszcza w Iranie, a sympatyczniejszych ludzi niż w Iranie trudno szukać!

5.5/6

Darek 30.08.2018

Niezwykła wycieczka

Muszę przyznać, że z dużą ciekawością w 2014 r. wybraliśmy się na tę wycieczkę, która wówczas jeszcze obejmowała Turcję. Była fantastyczna! Program intensywny fizycznie, ale psychicznie wypoczęliśmy. Region jest niezykle ciekawy turystycznie, a pilot - rewelacja! Bardzo duża wiedza i umiejętności organizacyjne! Iran - kraj jeszcze niezmanierowany turystami, ludzie gościnni i ciekawi cudzoziemców. Polecam! G M T Detect languageAfrikaansAlbanianAmharicArabicArmenianAzerbaijaniBasqueBelarusianBengaliBosnianBulgarianCatalanCebuanoChichewaChinese (Simplified)Chinese (Traditional)CorsicanCroatianCzechDanishDutchEnglishEsperantoEstonianFilipinoFinnishFrenchFrisianGalicianGeorgianGermanGreekGujaratiHaitian CreoleHausaHawaiianHebrewHindiHmongHungarianIcelandicIgboIndonesianIrishItalianJapaneseJavaneseKannadaKazakhKhmerKoreanKurdishKyrgyzLaoLatinLatvianLithuanianLuxembourgishMacedonianMalagasyMalayMalayalamMalteseMaoriMarathiMongolianMyanmar (Burmese)NepaliNorwegianPashtoPersianPolishPortuguesePunjabiRomanianRussianSamoanScots GaelicSerbianSesothoShonaSindhiSinhalaSlovakSlovenianSomaliSpanishSundaneseSwahiliSwedishTajikTamilTeluguThaiTurkishUkrainianUrduUzbekVietnameseWelshXhosaYiddishYorubaZulu AfrikaansAlbanianAmharicArabicArmenianAzerbaijaniBasqueBelarusianBengaliBosnianBulgarianCatalanCebuanoChichewaChinese (Simplified)Chinese (Traditional)CorsicanCroatianCzechDanishDutchEnglishEsperantoEstonianFilipinoFinnishFrenchFrisianGalicianGeorgianGermanGreekGujaratiHaitian CreoleHausaHawaiianHebrewHindiHmongHungarianIcelandicIgboIndonesianIrishItalianJapaneseJavaneseKannadaKazakhKhmerKoreanKurdishKyrgyzLaoLatinLatvianLithuanianLuxembourgishMacedonianMalagasyMalayMalayalamMalteseMaoriMarathiMongolianMyanmar (Burmese)NepaliNorwegianPashtoPersianPolishPortuguesePunjabiRomanianRussianSamoanScots GaelicSerbianSesothoShonaSindhiSinhalaSlovakSlovenianSomaliSpanishSundaneseSwahiliSwedishTajikTamilTeluguThaiTurkishUkrainianUrduUzbekVietnameseWelshXhosaYiddishYorubaZulu Text-to-speech function is limited to 200 characters Options : History : Feedback : Donate Close

5.0/6

Mich 13.02.2016

Sierpień 2015

Wstępny plan wycieczki był bardzo interesujący. Gruzja, Turcja, Iran i Armenia... Fascynujące 4 kraje. Niestety na miejscu okazało się, iż z powodu konfliktu przy granicy tureckiej nie możliwy będzie wjazd na teren Turcji. Z Gruzji zostaliśmy przetransportowani samolotem do Stambułu, a stamtąd do Iranu. Iran- kraj fascynujących, mega życzliwych i ciekawych świata ludzi. Obalamy stereotypy. Turystki- chusta bardziej jako ciekawy orientalny dodatek niż przymus. Te kilka dni spędzonych w Iranie to stanowczo za mało jak na tak piękny kraj. Armenia- kraj przepięknych krajobrazów- zwłaszcza dla ludzi którzy kochają góry. Piękne kościoły i monastyry, pomocni i uśmiechnięci ludzie. Gruzja- największe rozczarowanie. Kraj przereklamowany,który ma do zaoferowania zdecydowanie mniej niż ww. kraje. Polecamy wycieczkę pod najwyższy szczyt Gruzji - Kazbek. Podsumowując: wycieczka interesująca dla ludzi ciekawych świata. Program niezbyt intensywny- pozwalający na spokojne zwiedzanie. Jedyny mankamentem to czas po koniec wycieczki spędzony w Gruzji.
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem