Plan wycieczki

Dzień 1

Dzień 1

Zbiórka przy stanowiskach odpraw Rainbow na 2 godz. przed wylotem samolotu na poszczególnych lotniskach. Aktualne rozkłady prosimy sprawdzać na R.pl/rozklady. Transfer do hotelu w okolicach Barcelony. Wieczorem kolacja i nocleg. W przypadku wieczornego przylotu w tym dniu może nie być kolacji.

Dzień 2

Dzień 2

Po śniadaniu zwiedzanie Barcelony, w programie między innymi dzieła słynnego architekta Antonia Gaudiego: Sagrada Familia (wewnątrz, zwiedzanie bez asysty pilota) oraz Park Guell. Ponadto wzgórze Montjuic, dzielnica gotycka wraz z katedrą, Pałac Gubernatora, plac św. Jakuba oraz Las Ramblas - najpiękniejsza ulica Barcelony. Powrót do hotelu. Kolacja, nocleg.

Dzień 3

Dzień 3

Po śniadaniu przejazd do Saragossy, w której zobaczymy pałac Aljaferia (mauretański pałac z "Księgi tysiąca i jednej nocy") oraz największą barokową świątynię w Hiszpanii, bazylikę Nuestra Señora del Pilar. Kolacja i nocleg w okolicach Miranda de Ebro. (Trasa ok. 550 km)

Dzień 4

Dzień 4

Po śniadaniu przejazd do Bilbao, w programie zwiedzanie Starego Miasta, Muzeum Guggenheima oraz położone nad samym oceanem Getxo, gdzie znajduje się wpisany na listę UNESCO Most Biskajski -  jeden z kilku zachowanych do dzisiaj i funkcjonujących mostów suwowych z XIX w.  Po poludniu przejazd do Burgos, zwiedzanie gotyckiej katedry. Kolacja i nocleg w okolicach Burgos. (Trasa ok. 240 km)

Dzień 5

Dzień 5

Po śniadaniu przejazd do Madrytu, który od XVI w. pełni funkcję stolicy Hiszpanii. Zwiedzanie ogromnego Palacio Real, czyli rezydencji królewskiej (szczególnej uwadze polecamy wspaniałą salę tronową), Puerta del Sol (centralny plac Madrytu z pomnikiem przedstawiającym herb miasta), Paseo del Prado, czyli zieloną promenadę otoczoną muzeami, galeriami i bogatymi rezydencjami, Plac Hiszpański z pomnikiem Cervantesa postaciami Don Kichota i Sancho Pansy, następnie Plaza de Toros i Park Retiro. Po południu czas wolny, dla chętnych za dodatkowa opłatą (ok. 29 Eur/os) wyjazd do Toledo - duchowej stolicy Hiszpanii. Kolacja i nocleg w hotelu w okolicach Madrytu. (Trasa ok. 250 km.)

Dzień 6

Dzień 6

Po śniadaniu zwiedzanie Muzeum Prado - jedno z największych i najbogatszych zbiorów na świecie (między innymi prace Velazqueza, El Greco, Breughla, Tycjana). Następnie przejazd do Salamanki - stolicy wiedzy, miasta z piaskowca w kolorze miodu, zobaczymy Plaza de Anaya, Nową i Starą Katedrę, Patio de las Escuelas, Uniwersytet, Casa de las Conchas z fasadą ozdobioną ponad 400 muszlami, Plaza Mayor - przez wielu uważany za najwspanialszy rynek główny w Hiszpanii. Kolacja i nocleg w okolicy Salamanki.  (Trasa ok. 215 km).

Dzień 7

Dzień 7

Po śniadaniu przejazd do Caceres, którego starówka wpisana jest na listę UNESCO. W programie gotycki Kosciół Konkatedralny NMP, Plaza Mayor i Torre de Bujaco oraz Casa-Museo Arabe - typowy arabski dom z XII wieku. Następnie przejazd do Portugalii - kolacja i nocleg w okolicach Setubalu. (Trasa ok. 480 km)

Dzień 8

Dzień 8

Po śniadaniu zwiedzanie Lizbony: katedra oraz dzielnicę Belem z klasztorem dos Jeronimos, wieżą Belem, różą wiatrów oraz pomnikiem odkryć geograficznych upamiętniającym sławnych portugalskich zdobywców: Henryka Żeglarza, Vasco da Gamę, Ferdynanda Magellana. Następnie spacer ulicami jednej z najbardziej klimatycznych dzielnic miasta – po Alfamie, Rua Augusta i Praca de Comercio. Po poudniu zwiedzanie dzielnicy Parku Narodów, ktora powstala w roku 1998 z okazji organizowanej w Lizbonie wystawy Expo. Na szczególną uwagę zasługuje oceanarium Pavilhao dos Oceanos - kompleks 5 ogromnych akwariów, mieszczących faunę i florę morską od ławic sardynek po rekiny i koralowce. Powrót na kolację i nocleg do hotelu w okolicach Setubalu. (Trasa ok. 60 km)

Dzień 9

Dzień 9

Po śniadaniu zwiedzanie Sintry i jej symbolu - Pałacu Narodowego, a następnie wizyta na przylądku Cabo da Roca - najdalej wysuniętym na zachód punkcie kontynentalnej Europy. Krótki przystanek przy "Czeluści piekieł" w Cascais i powrót do hotelu. Czas wolny, kolacja i nocleg. (Trasa ok. 180 km)

Dzień 10

Dzień 10

Śniadanie. Czas wolny w jednym z kurortów Wybrzeża Lizbońskiego - np. Setubal (płw. Troya). Dojazd na plażę we własnym zakresie. Kolacja i nocleg. Dla chętnych za dodatkową opłatą wycieczka do Obidos i Foz de Arelho (ok. 45 EUR/os).

 
 
 

Dzień 11

Dzień 11

Po śniadaniu wyjazd do Fatimy - wizyta w sanktuarium Matki Boskiej Różańcowej, w której ołtarz przedstawia scenę objawienia trójce dzieci: Łucji, Franciszkowi i Hiacyncie. Dla chętnych wizyta w Klasztorze Matki Boskiej Zwycięskiej w Batalhi (cena ok. 25 Euro/os). Następnie przejazd do Coimbry - ośrodka akademickiego położonego nad rzeką Modnego: zobaczymy starówkę, wieżę zegarową Torre, Stary Uniwersytet, Biblioteca Joanina (olśniewająca budowla barokowa), arkadowe budynki Sala Grande dos Actos, w których odbywają się uroczystości akademickie. Przejazd na kolację i nocleg w okolicach Porto. (Trasa ok. 370 km).

Dzień 12

Dzień 12

Po śniadaniu zwiedzanie Porto – miasta słynącego ze wspaniałych win. Serce miasta stanowi Praca de Liberdade z pomnikiem Piotra IV, Ratusz Miejski, katedra Se, Pałac Biskupi, Casa do Infante, w którym urodził się książę Henryk Żeglarz, Cais da Ribeira - najbardziej gwarne miejsce w Porto, wpisane na listę UNESCO. Wizyta w winiarni, w której zapoznamy się z procesem produkcji słynnego porto i gdzie warto spróbować lokalnych trunków. Dla chętnych i za dodatkową opłatą rejs po rzece Duoro (ok. 12 Eur/os.). Kolacja i nocleg w okolicach Santiago de Compostela. (Trasa ok. 230 km)

Dzień 13

Dzień 13

Po śniadaniu zwiedzanie miasta m.in.: Plaza del Obradoiro, Katedry św. Jakuba, Plaza de la Quintana, patio XV-wiecznego Colegio de Fonseca. Następnie spacer ulicami Starego Miasta w kierunku Parku Alameda, z którego rozpościera się panorama na katedrę. Następnie przejazd do malowniczo połozonej, nadmorskiej miejscowości Baiona, a na zakonczenie Castro de Santa Tecla, starożytne grodzisko z I wieku przed naszą erą, zamieszkiwane przez plemię celtyckie.
Powrót do Portugalii. Nocny przelot z Porto do Warszawy. W tym dniu kolacja we własnym zakresie. (Trasa ok. 270 km).

Dzień 14

Przylot do Warszawy.

Uwagi do programu

- Kolejność realizacji punktów programu może ulec zmianie lub odwróceniu.
- Pilot nie oprowadza po zwiedzanych obiektach.
- W hotelach na terenie Katalonii konieczna opłata podatku turystycznego - ok 1,2 Euro od osoby za dzień
- W hotelach na terenie Lizbony konieczna opłata podatku turystycznego - ok. 2 Euro od osoby za dzień (opłata dla osób powyżej 13 roku życia).
-W hotelach w Porto, przy zakwaterowaniu, pobierany jest podatek turystyczny - ok. 2 Euro od osoby za dzień (opłata dla osób powyżej 13 roku życia).

Dodatkowe informacje

Do dyspozycji gości

na miejscu w hotelu restauracja i bar

Wyżywienie

śniadania kontynentalne i obiadokolacje serwowane

Zakwaterowanie

Hotele **/*** położone poza zwiedzanymi miastami.

Pokoje 2-, 3 - osobowe (przy czym 3 - osobowe to z reguły pokój 2 -osobowy z dostawką), wszystkie z łazienkami, czasami z telefonem i TV.

Świadczenia

Cena podstawowa obejmuje: przelot samolotem, opłaty lotniskowe, przejazdy klimatyzowanym autokarem podczas objazdu, 12 rozpoczętych dób hotelowych, śniadania i obiadokolacje, program turystyczny j.w., opiekę polskiego pilota podczas objazdu oraz ubezpieczenie TU Europa (NNW, KL, Assistance i bagaż).

Cena podstawowa nie obejmuje: lokalnego podatku katalońskiego (ok. 1,2 Eur/dziennie) oraz lokalnego podatku turystycznego w Lizbonie  i Porto(ok. 2 Eur/dziennie), biletów wstępu, opłat za miejscowych przewodników, systemu Tour Guide dodatkowych posiłków i napojów do kolacji oraz wydatków osobistych. Orientacyjny koszt biletów wstępu, usług przewodników lokalnych, systemu Tour Guide - ok. 260 EUR/os płatne pilotowi jako pakiet.

Ze względu na COVID-19 niektóre udogodnienia/atrakcje/serwis hotelu mogą działać w ograniczonym czasie i/lub mogą być wyłączone z oferowania

Inne

Systemie TOUR GUIDE.
Jest to bezprzewodowy system oprowadzania grup, umożliwiający Klientowi wygodny sposób zwiedzania. Przeczytaj więcej o tour guide.

Iberiada

4.8/6 (58 opinii)

Udostępnij
Dodaj do schowka
Iberiada
Galeria (13)
Iberiada
Iberiada
Iberiada
Zdjęcie mapy
Plan Wycieczki

Atuty oferty

Cena podstawowa obejmuje: przelot samolotem, opłaty lotniskowe, przejazdy klimatyzowanym autokarem podczas objazdu, 12 rozpoczętych dób hotelowych, śniadania i obiadokolacje, program turystyczny j.w., opiekę polskiego pilota podczas objazdu oraz ubezpieczenie TU Europa (NNW, KL, Assistance i bagaż).

Cena podstawowa nie obejmuje: lokalnego podatku katalońskiego (ok. 1,2 Eur/dziennie) oraz lokalnego podatku turystycznego w Lizbonie  i Porto(ok. 2 Eur/dziennie), biletów wstępu, opłat za miejscowych przewodników, systemu Tour Guide dodatkowych posiłków i napojów do kolacji oraz wydatków osobistych. Orientacyjny koszt biletów wstępu, usług przewodników lokalnych, systemu Tour Guide - ok. 260 EUR/os płatne pilotowi jako pakiet.

Ze względu na COVID-19 niektóre udogodnienia/atrakcje/serwis hotelu mogą działać w ograniczonym czasie i/lub mogą być wyłączone z oferowania

Plan wycieczki

Dodatkowe informacje

Lecąc na wakacje z Rainbow masz zawsze w cenie:

Bagaż

rejestrowany i podręczny

Opieka

polskojęzycznego pilota

Ubezpieczenie

podstawowe

Uśmiechnięty pan na banerze

Oferta nie jest obecnie w sprzedaży

pani z lornetka

Marzysz o odpoczynku w tej okolicy?
Mamy dla Ciebie wiele innych propozycji!

Sprawdź inne oferty w okolicy

Opinie klientów

Opinie o Iberiada

4.8 / 6(58 opinii)
Intensywność programu
4.7
Pilot
5.0
Program wycieczki
5.2
Transport
4.8
Wyżywienie
4.1
Zakwaterowanie
4.1
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.

6.0/6

zakochani w Gambii Dorota i Krzysztof 26.09.2017
Termin pobytu: lipiec 2017

ZERO NUDY!

Iberiada to na pewno świetny pomysł objazdu dla osób, które chcą "na szybko" zobaczyć najważniejsze miejsca w północnej Hiszpanii oaz Portugalii, czyli idealna dla mnie :) Po takiej wycieczce, jeśli któreś z miast specjalnie przypadnie do gustu może ponownie się tam wybrać chociażby na weekend czy dłużej, bo wiadomo jeśli ma się kilka godzin na zwiedzenie Barcelony, Madrytu czy Lizbony to zwiedzamy to co na pocztówkach, czyli najważniejsze miejsca miasta. Podróżowałem bez osoby towarzyszącej, jednak z 52 świetnymi osobami, z którymi nie było żadnych problemów, zgrani, weseli - SUPER GRUPA! Zresztą, czy na dwutygodniową objazdówkę zdarzy się ktoś kto oczekuje pobudki np o 10? Chyba nie :) oby nie! Plan programu każdy czyta, wie co zobaczy więc tutaj nie ma co się rozpisywać, czy wklejać zdjęcia :) Mi osobiście podobało się bardzo, ani do hoteli, jedzenia hotelowego przyczepić się nie mogę, chociaż wiadomo, zawsze mogłoby być lepiej! Ale nie jest źle! Troszkę te jedzenie może monotonne, o ile śniadania - zawsze szwedzkie stoły i wybór dość spory, to obiadokolacje na 90% można stawiać że będą tzw. "bitki" w sosie :) minęło już kilka tygodni odkąd wróciłem z wycieczki i bitek jeszcze nie jadłem :) Pół żartem, pół serio oczywiście, zawsze w czasie wolnym można coś zjeść, spróbować lokalnych przysmaków, a nawet napisałbym, że trzeba! Autokar w porządku - miałem ostatnie podwójne miejsce i z racji że oba były moje, mogłem przyjmować dowolne pozycje podczas jazdy :) Były dni, że naprawdę kilka godzin trzeba było jechać (wynika to z programu, żadna niespodzianka) ale fajnie ten czas był wypełniony przez naszą przesympatyczną pilotkę PANIĄ URSZULKĘ - puszczanie filmów dot. miejsc, które zwiedzaliśmy, regionalnej muzyki, czy oczywiście autorskie opowieści i ciekawostki. Pogoda - przełom lipca i sierpnia - na ok. 30'C i więcej należy się przygotować. Nie jest źle, w miastach chodząc wąskimi uliczkami da się żyć :) Najbardziej istotne rzeczy chyba opisałem, na deser zostawiłem sobie wycieczki fakultatywne (dodatkowo płatne), skorzystałem ze wszystkich więc podzielę się wrażeniami: Barceloną nocą (koszt +25 euro) - wyjazd na magiczny pokaz fontann, trochę czasu wolnego na obejrzenie pokazu lub pokręceniu się po wzgórzu Montjuic, przejazd przez Barcelonę pod Sagradę Familię (pięknie oświetlona) oraz krótki spacer po mieście oglądając dzieła Gaudiego. Dla mnie to była pozycja, której ominąć sie mogłem. Polecam, naprawdę warto to zobaczyć! Toledo (koszt +15 euro) - czyli przedpołudniowy wyjazd z Madrytu na zwiedzanie Toledo, pięknego miasteczka. Za takie pieniądze, myślę że również warto z tego skorzystać. Nie decydując się na tę wycieczkę, do godziny ok. 13, spędzasz czas w hotelu (do centrum Madrytu daleko). Koncert Fado w Lizbonie (kosztu dokładnie nie pamiętam, ale pewnie ok. 30 euro) - na ten fakultet wybrałem się po zaciekawieniu filmem, który oglądaliśmy w autokorze o słynnej śpiewaczce Fado - Amali Rodriguez. Plan miałem taki - trochę posłucham koncertu, wypiję 2 lampki wina które mi się należą i polecę zobaczyć Lizbonę nocą...niestety plan legł w gruzach. Otóż koncert Fado odbywał się w knajpce sporo oddalonej od głównego centrum. Wysiedziałem więc do końca. Było ok, widziałem, posłuchałem, nie żałuję bo lubię poznawać lokalne tradycje, aczkolwiek jak będę kolejny raz w Portugalii to Fado już odpuszczę. Nie mój typ muzyki po prostu. Óbidos i Foz de Arelho (koszt + 30 euro) - całodniowy wyjazd, najpierw miasteczko Óbidos - w całości wpisane na listę UNESCO. Piękna mieścinka słynąca z Ginjinji - przepyszna wiśnióweczka, nie piłem takiej nigdy wcześniej :) Spacer około 20minutowy po miasteczku z pilotką, tak 20 minutowy bo to malusieńska miejscowość ogrodzona murami, celem pokazania co gdzie i jak - potem czas na samodzielne zwiedzanie, kosztowanie trunków itd :) Następnie przejazd na plaże Foz de Arelho nad Oceanem Atlantyckim, czyli chwila na kąpiel, relaks, plażowanie (dla w mnie w zupełności wystarczyły te ok 3h). Reszta spędza cały dzień na plaży na płw. Troja. Fakultet również oceniam na duuuuzy plus - warty pojechania. Rejs po rzece Duoro w Porto (koszt 10 albo 15 euro) - za taką cenę warto popływać statkiem i obejrzeć wybrzeże Porto z innej strony, zobaczyć mosty itp. Fakultet zaliczam do tych na plus :) Wieczór Hiszpański w Casynie w Lloret de Mar (koszt + 35 euro) - zdecydowanie lepsza impreza niż Fado (w mojej ocenie) i jeśli ktoś miałby wybierać pomiędzy tymi dwoma fakultetami np ze względu na koszta - poleciłbym bez zawachania ten wieczór. Super pokaz tańca Flamenco, śpiewu i niesamowitego (chyba Bolero to się nazywało) po prostu stukot obcasami butów - NIESAMOWITE!!! Całość okraszana nielimitowaną Sangrią! Z tego fakultetu również wróciłem zadowolony :) Z racji, że ja na wycieczkach nie lubię nudy, starałem się zapewnić atrakcje w każdej wolnej chwili, szczególnie wieczorami... I to jest rzeczywista pozycja nr 1 i powinna być w punkcie programu - KONIECZNIE RAINBOW!!! Chodzi o Salamankę.. przyjeżdżamy do hotelu położonego na przeciw stadionu Helmantico w godzinach popołudniowych. Obiadokolacja i ... ? W ostatnich promieniach słońca 45 minutowy spacer do centrum, jakże pięknego centrum!! Powiem wam, że ze wszystkiego co widzieliśmy - to właśnie Salamanka w nocy zrobiła na mnie największe wrażenie. Droga jest bardzo prosta. Tego nie możecie nie zobaczyć! Obszedłem cała starówkę, arenę do walki z bykami mijaną po drodze, w hotelu byłem ok.0:30. To chyba nie tak późno, żeby wstać ok. 8:00 na śniadanie? :) Tak czy nie .. żałować nie będziecie na pewno, a wyspać się będziecie mogli na plażach za kilka dni :) Pozostając w klimacie Salamanki - z racji, że nocą poznałem już to miasto, w dzień zwiedziliśmy to co robić w czasie wolnym? A no np wejść na wierzę katedry i zobaczyć całą Salamnkę z góry! Koszt wstępu to około 4 euro - dla uzupełnienia Salamanki - warto! Dla pasjonatów fotografii - pozycja konieczna! :) Jeszcze wystarczyło mi czasu, na zrobienie zakupów i w spokoju wypicia piwka :) Dzień, w którym wybieracie albo płw. Troja albo fakultet Obidos z Foz de Arelho - ja wybrałem 2 opcję, ale... jak już zdążyliście mnie troszkę poznać nie byłbym sobą jakbym na tym półwyspie też nie był :) Od początku .. jesteśmy w Setubalu - mamy tam 4 noclegi, taka baza wypadowa nieopodal Lizbony. Rano jedziemy wszyscy autokarem do Portu w Setubalu, grupa na płw. Troja wysiada i jedzie plażować a my na zwiedzanie itd. Wracając z Foz de Arelho zajeżdzamy do Portu zabierając plażowiczów i przejazd do hotelu. Z tym, że ja z jedną parą wybieramy inna opcję - wysiadamy w Porcie po powrocie z Obidos i na własną rekę płyniemy katamaranem na półwysep Troja (koszt 6,5 euro). Spacerek plażą, bo faktycznie to nic innego prócz kasyna tam nie ma i powrót stateczkiem do Setubalu. My jeszcze z chęcią spacerujemy po starych uliczkach Setubalu, wpadając do lokalnych knajpek, kosztując winka i lokalne przekąski - również warto któregoś wieczoru wybrać się pokręcić po Setubalu - do hotelu z portu mamy około 30 minut piechotką spokojnym tempem. Montserrat - po zwiedzaniu katedry, grobu itp itd czas wolny.. ale co tu robić? Dla lubiących chodzić, podziwiać widoki, a przy okazji posmakować trochę gór - można się wybrać szlakiem na szczyt który widać jakby na równolegle leżącej górze - czas jaki potrzebujecie to około 45 minut w jedną stronę - spokojnie zdążycie, a zdjęcie przy hiszpańskiem krzyżu jak na giewoncie murowane :) Lloret de Mar - po wieczorze hiszpańskim ponownie w kilka osób, zintegrowani już na maksa, wybieramy się na kolejny nocny spacer po mieście, po plaży ... trafiamy na ciekawy koncert plenerowy, na którym z przyjemnością zostajemy. Miasto przepełnione koloniami młodzieżą do 21 roku życia - takie nasze wrażenie!! Same kluby, puby i masa pijanych, młodych osób. Fajnie, że zmienialiśmy trasy przejazdu np po Madrycie, żeby choć na kilka minut zatrzymać się pod stadionem Realu - Santiago Bernabeu, czy Plaza de Toros - czyli wielkim obiektem, areną do walk z bykami. NA PLUS! Szwędałem się wieczorami chyba codziennie, ale przeważnie hotele były daleko od centrum miast, więc więcej jakiś ciekawych miejsc chyba już do polecenia nia mam. Ale jak się chce to zawsze jest co robić, dość młody singiel wam to mówi ;) Byćmoże do zobaczenia :)

6.0/6

Bożena z Markiem :) 21.01.2020

Królewska podróż Iberyjska od wschodu do zachodu słońca

Dużo słońca , palmy , piękna architektura , jedzenie , i wspaniałe krajobrazy ! To są pierwsze słowa, które przychodzą mi na myśl , kiedy ktoś zapyta mnie o wycieczkę Iberiada na której byłem wspólnie z Rainbow. To na pewno wycieczka która pozostanie w mojej pamięci na długo To była moja trzecia wycieczka objazdowa z firmą Rainbow . Mój apetyt na więcej hiszpańskich wrażeń i poznanie nowego kraju Portugalii przekonały mnie do tego aby ponownie zobaczyć tę część europy ale tym razem na dłużej . I nie pomyliłem się to był strzał nie w dziesiątkę a setkę . Jeśli słyszę Hiszpania to mam na myśli ? Przepiękna i cudowna Kraina! najcudowniejszy język świata :) a ogólnie jeśli słyszę innych to wśród amatorów turystycznej klasyki - zapewne Costa Brava ,Wyspy Kanaryjskie i Andaluzja; wśród entuzjastów futbolu - odwieczna rywalizacja nieocenionych klubów Realu Madryt i FC Barcelony ;) wśród miłośników tańca - flamenco i być może tango, choć niesłusznie, bo oryginalnie z Argentyny ;) Wśród ciekawych historii i rozkochanych w kulturze? Picasso czy Almodovar ? W zbiorowej wyobraźni i tęsknotach obcokrajowców zapewne Hiszpania jest ojczyzną gorących rytmów, wibrujących fal muzyki, słońca, lata i wiecznego wypoczynku . Natomiast jeśli słyszę Portugalia to mam na myśli jak i dla większej grypy społecznej chyba odkrycia geograficzne. Vasco da Gama czy Magellan ponadto muzyka fado, piłkarz Cristiano Ronaldo który ze swoim krajem zdobył Mistrzostwo Europy w piłce nożnej 2016 i owoce morza. Zaraz potem wszelkiej maści wina Porto itd Kuchnia hiszpańska bardzo mnie zachwyciła. Udało się skosztować kilka dobrych rzeczy Kiedyś o tym pisałem ale warto przypomnieć . Na każdym kroku w większych miastach Hiszpanii znajdziecie tapas menu, czyli menu z tzw. przekąskami, mogą być serwowane zarówno na ciepło, jak i na zimno. W lokalach spotkałem się z kilkoma rodzajami tapas: od najmniejszych (pincho) przez trochę większe (tapa) po połowę talerza (media racion). Za pełną porcję (racion) zazwyczaj się już niestety płaciło ale było warto. Zdarza się że Tapas często wliczone jest już w cenę piwa, które kosztuje np. 2,50 EUR. Ale jeśli już mówimy o tym co możemy zjeść jako przekąskę to warto wymienić ? Np. oliwki (aceitunas), kalmary (calmares), krewetki (gambas), kawałki osmiornicy , ziemniaki w sosie pomidorowym (patatas bravas) czy też w czosnkowo-majonezowym (patatas alioli), suszoną szynkę (jamon serrano), chleb z olwią i pomidorami (pan con tomate), paellę, tortillę czy też różne rybne i serowe wariacje. A Najsmaczniejsze kawałki ośmiornicy o dziwo jadłem w Santiago de Compostela, do tego cena przystępna i bardzo miła obsługa. Po prostu Palce lizać ! Natomiast jeśli miałbym wspomnieć o kuchni Portugalskiej to pyszne świeże ryby a szczególnie kiedy tam byłem z różnych restauracji w Porto czy Lizbony w porze obiadowej ulatniały się zapachy grillowanych sardynek. To danie najczęściej posypuje się grubą morską solą i grilluje. Na stołach królowała także dorada. Przyrządza się ją na wiele sposobów – smaży, dusi, piecze w soli. Do tego odrobina oliwy z oliwek i soku z cytryny… mniam mniam Od ogólów do szczegółów jak wygląda wyjazd, czego można się spodziewać, co oceniam pozytywnie a co negatywnie Dzień pierwszy : ( wylot Warszawa – Barcelona , hotel ) Wylot z Warszawy zaplanowany był na 15:45 (mieliśmy drobne opóżnienie jakieś 30 minut z przyczyn pogodowych , akurat nad warszawą przeszła mała burza ale dla mnie nie było to problemem) lot przebiegł bardzo spokojnie bez żadnych większych turbolencji. Natomiast przylot w Barcelonie był o 18.55 . Na lotnisku czekał na nas jakiś asystent rezydenta którego imienia już nie pamiętam ale czemu akurat on bo niestety pilot nie zdążył z nami polecieć z przyczyn technicznych . Asystent zaprowadził nas do autokaru gdzie busik-transfer podwiózł naszą grupę do Hotelu Campanile pod Barceloną , potem przydzielenie pokoi , czas wolny i nocleg. Hotel położony przy samej autostradzie , 3 gwiazdkowy . Miał średnią infrastrukturę , obok hotelu bardzo duży hipermarket ( można było tam zrobić dużo zakupów prowiantowych ) . Natomiast pokój w hotelu duży , z widokiem jeśli ktoś miał pecha (akurat ja miałem) na autostradę która nawet w nocy dawała w kość . Obiadokolacja w hotelu nie była jakoś specjalna ale co rzucało się w oczy to bardzo mały wybór owoców i warzyw . Nie oceniam wycieczki po hotelach ale jedynie co było pozytywem tego wieczoru to integracja już niektórych uczestników wycieczki gdzie przy Sangrii wszyscy obecni cieszyli się przyszłą wycieczką objazdową i tym że odpoczywają na zasłużonym urlopie . Uczestników całej wycieczki było chyba ze mną 26 z różnych stron polski ( serdecznie was pozdrawiam ) Dzień drugi : Barcelona ( Cały dzień królowała przepiękna pogoda ) śniadanie 7.45, wyjazd z hotelu 8.30. Tego dnia czeka na nas Barcelona (Sagrada Familia , wzgórze Montjuic i m.in centrum miasta z ulicą Las Ramblas ). Na początku odebraliśmy z centrum miasta naszą przewodnik po mieście a póżniej zaczeliśmy zwiedzanie od Parku Guell w Barcelonie Mimo niemałej ilości turystów, można było znaleźć tam spokój, ciszę i trochę relaksu. Piękne widoki, i naprawdę świetna panorama całej Barcelony przyczyniły się do pięknych zdjęć . Park Guell to magiczne miejsce warte zobaczenia. Wszechobecna zieleń, kwitnące drzewa, śpiew ptaków i piękne budowle , mieliśmy również chwilę gdzie można było móc spokojnie pospacerować , przysiąść na ławce i nacieszyć się widokami .Park zdecydowanie warty zwiedzenia Fajne opowiadania pani przewodnik przyczyniły się do tego iż zapamiętałem wiele ciekawych informacji na temat samego parku Po krótkiej wizycie powędrowaliśmy dalej do centrum miasta Miła pani przewodnik zafundowała nam autokarem panoramiczną wycieczkę gdzie opowiadała o różnych budynkach które mialiśmy m.in. Casa Mila który zaprojektował właśnie sam Antoni Gaudi . Pożniej zatrzymaliśmy się przy pięknym Placu Hiszpańskim w Barcelonie Sam plac położony u podnóża wzgórza Montiujic, otoczony jest kolumnadą ,a w środku stoi bardzo bogato zdobiona fontanna. Na uwagę zasługuje ponad czterdziesto- metrowe Wieże Weneckie które są imponujące w swoim kształcie .Następnie udaliśmy się na krótko do stadionu Olimpijskiego z 1992 roku . Który zobaczyliśmy z zewnątrz i wewnątrz . Ogólnie Stadion dostępny jest dla zwiedzających za darmo. Wejście na stadion olimpijski było zarówno inspirujące, jak i zasmucające. Podobnie jak wiele stadionów olimpijskich, które pojawiły się przed nim i po nim. Niestety stadion poupada w ruinę, ponieważ lata zaczęły odbijać się na tym miejscu. Ale jednocześnie można było poczuć jego znaczenie i to, jak mogłoby być, gdyby ogień wciąż płonął w Kociołku Olimpijskim Po wizycie na stadionie udaliśmy się na wzgórze Montjuic Miejsce godne odwiedzenia, nie tylko ze względu na historię ale i dla widoków które roztaczają się ze szczytu .Ogólnie było to bardzo przyjemne miejsce na wypoczynek ;) które chwilowo tam mieliśmy . Naprawdę piękne widoki na miasto i port. I ten punkt programu bardzo mi się spodobał bo zobaczyłem Barcelonę z trochę innej perspektywy Następnie udaliśmy się do Centrum , dostaliśmy tam 1h czasu wolnego na skonsumowanie i naładowanie swoich baterii do dalszego zwiedzania Barcelony i zobaczenia Sagrady Familli od środka Sagrada Familia ogromna budowla która wrażenie robi już z zewnątrz. Multum ludzi przed i za i dookoła. Wszyscy robiący zdjęcia i trzeba było uważać aby nie zostać okradzionym bo w Barcelonie Mafie kradzieżowe na takich turystów jak my polują i czyhają ale jeśli człowiek siebie pilnuje to nic się nie stanie Następnie weszliśmy przez kontrole jak na lotnisku do środka , a w środku Coś niesamowitego! Wnętrze robi tak ogromne wrażenie, że trudno znaleźć odpowiednie słowa.. Zachwyca, przeraża, wzbudza szacunek i respekt. Piękne miejsce. Wspaniała architektura. Nie zapomnę tego miejsca do końca życia... Stojąc blisko i próbując spojrzeć w górę ma się wrażenie że nie można oderwać wzroku, mnóstwo szczegółów, chwilami aż boli kark od patrzenia w górę a chciałoby się zapamiętać jak najwięcej. Po prostu coś niesamowitego!!!!Po wspaniałym oprowadzeniu przez panią przewodnik po Sagradzie Familii pałeczkę dowodzenia przejął nasz kapitan na statku pan Grzegorz który był pilotem wycieczki . Po 16 przeszliśmy z nim w kierunku centrum na słynną ulicę Las Ramblas O tym miejscu nie trzeba duzo pisać. Klimatyczne miejsce, zawsze kiedy tam jestem bo byłem już dwa razy tlum ludzi i liczne restauracje zachęcają do licznych spotkań towarzyskich z przyjaciółmi . Następnie przeszliśmy przez ważną część Barcelony m.in. Ratusz w Barcelonie (Casa de la Ciutat / Ayuntamiento) to imponujący budynek. I tak powinno być, ponieważ mieści jedną z najważniejszych instytucji miasta, samorząd lokalny. Jego gotycka architektura jest wspaniała. Stoi także na historycznym terenie. Placa Sant Jaume jest miejscem starożytnego rynku miasta, który w czasach rzymskich nazywał się Forum. Na tej stronie stoi dziś ratusz po jednej stronie, a po przeciwnej stronie placu znajduje się budynek rządu Katalonii. Niezwykle piękne budynki! Natomiast w dzielnicy Gotyckiej zobaczyliśmy również katedrę Św Eulalii Piękny zabytek w dzielnicy gotyckiej. Z zewnątrz robi niesamowite wrażenie Naprawdę warto zobaczyć tę piękną katedrę. Zachwyca pod każdym względem. Rada dla przyszłych wycieczkowiczów to zapoznać się wcześniej z historią młodziutkiej pasterki i jej męczeńską śmiercią. Ciekawy jest również Crist de Lepant, krzyż z postacią Jezusa. Podobno krzyż miał się wykrzywić, aby w cudowny sposób uniknąć uderzenia kul armatnich. No i 13 gęsi... Od 500 lat hodowane w katedrze :) niestety nie weszliśmy do środka żeby je zobaczyć :) Zwiedziliśmy również niesamowite smaczki Barcelony jak Placa Sant Felip Neri czy Pont del Bisbe Natomiast pod koniec zwiedzania Barcelony przeszliśmy na plac Kataloński .Jeden z ważnych placy Barcelony. Sporych rozmiarów i robiący wrażenie. Liczne posągi i statuetki, kwiaty i fontanny Nie jest najładniejszy, ale robi wrażenie wielkością i tak po godzinie 19 zakończyliśmy zwiedzanie Barcelony . Autokar czekał na nas i zawiózł nas z powrotem do Hotelu Campanile pod Barceloną gdzie nocowaliśmy drugą noc . Dzień trzeci – Saragossa ( cały dzień fantastyczna pogoda ) Sniadanie 7.30 , odjazd z hotelu 8.30 i przejazd do Saragossy W drodze do Sarragossy jechaliśmy przez górzyste tereny Katalonii a pożniej Aragonii Aragonia to hiszpański region na pewno uwielbiany przez miłośników całorocznej turystyki górskiej. . To region, w którym znajdziecie jeden z najpiękniejszych europejskich parków narodowych - Parque Nacional de Ordesa y Monte Perdido. O którym wspomniał nam pan pilot Grzegorz natomiast jeśli chodzi o Saragossę to Saragossa jest drugim po Santiago de Compostela tak myślę ośrodkiem maryjnym w Hiszpanii. Byłoby nadużyciem pisać, że ominięcie Saragossy w czasie tej wycieczki to błąd, bo jak na 700 tysięczne miasto, ma ona da zaoferowania zaledwie tyle atrakcji, że można je spokojnie zobaczyć w jeden dzień. Niemniej jednak, czy ktoś kiedyś widział brzydkie hiszpańskie miasto (oprócz Ibizy w niedzielę rano po pijackich ekscesach brytyjskich turystów)? No chyba Nie . W Saragossie jest po prostu… ładnie i przyjemnie . Spacerując po Starym Mieście można natknąć się na rzymskie ruiny, renesansowe pałace i mauretańską architekturę, można też spróbować poznać miasto z perspektywy jednego z najwybitniejszych malarzy hiszpańskich, urodzonego tutaj Francisco Goi. Moje pierwsze skojarzenie ze stolicą Aragonii są jednak trochę inne… bo związane z Wystawą światową Expo 2008 Na początku powędrowaliśmy mostem do starszej części miasta gdzie zobaczylismy ciekawy plac a oprócz tego że jest głównym turystycznym placem miasta i jest jeszcze jednym z największych w Europie. W jego obrębie znajduje się katedra del Pilar a także fontanna de la Hispanidad to fontanna w kształcie zarysu Ameryki Południowej i pomnik Francisco de Goya. Jest to niezwykle imponujący plac z pięknymi budynkami i dużą przestrzenią publiczną który mi przypadł do gustu w ten piekielnie gorącym dniu gdzie temperatura dosięgała po 13 około 35 stopni . Następnie ku moim oczom ujrzałem katedrę del pilar , Pierwsze wrażenie : ogrom i surowe piękno. Już z zewnątrz Bazylika robiła ogromne wrażenie, na placu, gdzie jest usytuowana bardzo dobrze widoczna. Wewnątrz zachwyca wielkością i strzelistością, natomiast nie jest przeładowana złotem, co nadaje jej szlachetnej surowości. W centralnej kaplicy figurka Matki Boskiej na Kolumnie (Nuestra Senora del Pilar), pięknie wyeksponowana. Cała Bazylika to piękne dzieło sztuki warte zobaczenia nie tylko przez wierzących natomiast przestrzeń jak i sama atmosfera w Bazylice daje czas do modlitewnego skupienia .Historia tego sanktuarium, sięgająca pierwszej połowy pierwszego wieku po Chrystusie, mówi, że po Zmartwychwstaniu Chrystusa na tereny dzisiejszej Hiszpanii dotarł apostoł Jakub. Jego misja ewangelizacyjna na Półwyspie Iberyjskim spotkała się ze zdecydowanym odrzuceniem przez miejscową ludność. W nocy 2 stycznia 40 r. udało się św. Jakubowi zebrać tylko ośmiu uczniów. Spotkali się wszyscy za murami rzymskiej wtedy Saragossy, na prawym brzegu rzeki Ebro, w miejscu gdzie wyrzucano słomę i śmieci. Zniechęcony kompletnym fiaskiem swojej misji św. Jakub planował natychmiastowy powrót do Palestyny. Właśnie wtedy – jak mówi tradycja – w mroźną, styczniową noc, na niebie pojawiła się dziwna jasność i ukazali się aniołowie, którzy nieśli kolumnę (pilar) z Matką Bożą. Aniołowie postawili kolumnę na ziemi, a Maryja tak mówiła do św. Jakuba: „Synu, to miejsce jest przeznaczone do oddawania Mi czci. Dzięki tobie na moją pamiątkę ma tu być wzniesiony kościół. Troszcz się o tę kolumnę, na której ja jestem, ponieważ mój Syn, a twój Mistrz, nakazał aniołom, aby przynieśli ją z nieba. Przy tej kolumnie postawisz ołtarz. W tym miejscu, przez moją modlitwę i wstawiennictwo, moc Najwyższego dokonywać będzie niezwykłych znaków i cudów, szczególnie dla tych, którzy będą Mnie wzywać w swoich potrzebach. Kolumna ta będzie stać tutaj aż do skończenia świata”. W miejscu, gdzie stoi kolumna, św. Jakub wybudował małą kaplicę, która nazywa się Santa Capilla. (Obecnie znajduje się ona w środku potężnej budowli sanktuarium). Jakub Apostoł kilka lat później poniósł śmierć męczeńską w Jerozolimie, jednak jego zwłoki wróciły na hiszpańską ziemię i spoczęły w Santiago de Compostela. Którą również w czasie tej wycieczki zobaczymy Dowiedzielismy się również od naszego przewodnika , że Nuestra Senora del Pilar raz po raz czyni wielkie cuda. Udowodniła swą moc także w 1936 r., kiedy podczas wojny domowej w Hiszpanii zrzucono na Jej sanktuarium dwie bomby. Żadna z nich nie eksplodowała. Następnie dostaliśmy czas wolny na samodzielne zwiedzanie tego urokliwego centrum miasta akurat w czasie sjesty więc miasto było jak wymarłe prawie żadnych turystów tylko błogi spokój i cisza wykorzystałem go zatem na zakup pamiątek i zrobieniu fajnych zdjęć choć bałem się że wszystko będzie zamknięte i nic mi się nie uda zakupić . Po czasie wolnym przeszliśmy z powrotem do autokaru na panoramiczną wycieczkę po Saragossie gdzie dojechaliśmy do kolejnej atrakcji jakim był Aljaferia, czyli tutejszy alkazar (pałac mauretański z "Księgi tysiąca i jednej nocy") został wybudowany w czasach rządów taify, czyli jednego z państw muzułmańskiego powstałych po upadku Kalifatu Kordoby. Państwo arabskie ze stolicą w Saragossie przetrwało cały XI wiek. Blisko tysiącletnia Aljaferia przypomina o wiele większe i bogatsze budynki tego typu z Grenady, choć warto zauważyć, że będąc siedzibą autonomicznego parlamentu Aragonii, tutejszy alkazar, w odróżnieniu od tego wymienionego wyżej, jako jedyny pełni dziś funkcje administracyjne. Choć przez lata pałac został ufortyfikowany, przebudowany zgodnie z wymogami kolejnych rządzących do dziś ciągle przypomina zamki z arabskich opowieści. Pałac Aljaferia to całkiem ładny i ciekawy budynek, są ślady starożytnej architektury mauretańskiej, a także szereg pomieszczeń ze wspaniałymi sufitami z czasów królów Aragonii. Natomiast jeden punkt zrobił na mnie szczególne wrażenie (fragment ogrodu z małymi basenami w stylu mudejar), ale cała wizyta nie zapadła mi głęboko w pamięć. Może podobałoby mi się bardziej, gdyby przedstawione zostały ciekawe historie związane z tym miejscem, a niestety wiele ciekawych anegdotek o tym pałacu nie było Wielka szkoda ale mimo to Pałac powinień każdy zobaczyć jeśli się jest choć raz w Saragossie . Po zwiedzaniu przyszedł czas na wyjazd w kierunku Miranda de Ebro gdzie mieliśmy mieć nocleg . Zaakwaterowanie nastąpiło w hotelu Ele Hotelandgo Arasur . Hotel położony w miłej okolicy , 3 gwiazdkowy . Miał dobrą infrastrukturę , obok hotelu bardzo duża stacja paliw i restauracja która była połączona z Hotelem ) . Natomiast pokój w hotelu duży i przyjemny chociaż wnętrze trochę daleko od ideału ale na jeden nocleg praktyczny . Obiadokolacja została nam podana o 21 gdzie został mi w pamięci jeden szczegół , podania troszkę suchej Sałaty połączony z grzybami . Jakoś nie przypadło mi to do gustu ale jak człowiek głodny to zje dodatkowo pieczony kurczak i frytki które królowały dosłownie na każdej obiadokolacji w Hiszpanii . I tak zakończył się kolejny wspaniały dzień Dzień czwarty - Baskijskie miasto Bilbao i odmienne Burgos Śniadanie 7.00 Wyjazd 8.00 Bilbao to północne miasto Hiszpanii ale myśląc o miastach Hiszpanii które już zwiedziłem różni się diametralnie od południowych wybrzeży i miejsc w kraju np. Andaluzji które już miałem okazję poznać i to nieraz . Bilbao to niezwykle przyjazne miasto dla turysty, w czasie zakupów pamiątkowych mieszkańcy byli bardzo gościnni, a miasto jest bardzo nowoczesne, kosmopolityczne i wprowadzające atmosferę, gdzie każdy odwiedzający dobrze się tutaj czuje. Bilbao to ikona hiszpańskiej nowoczesności. To największe miasto Kraju Basków, ale nie jest jego stolicą. Miasto po baskijsku zwane Bilbo położone jest nad Zatoką Biskajską, nad rzeką Nervión (lub Ibaizabal, jeśli patrzeć z innej perspektywy, bo obie zlewają się w jeden właśnie w Bilbao). Na początku naszej wizyty w tym mieście był krótki spacer wokół Muzeum Guggenheima i zrobieniu zdjęć przy wielkim pająku czyli monumentalnej rzeźby Louisa Bourgeoisa pożniej przejazd do Getxo, gdzie znajduje się wpisany na listę UNESCO Most Biskajski. Most ma swoją historię. Jest piękny i dla każdego inżyniera jest czymś niezwykłym. Trudno sobie wyobrazić jego funkcjonowanie bez zobaczenia lub dokładnego wytłumaczenia. Na skróty: Suwnica do przewozu ludzi i samochodów. Istne cudo techniki warte zobaczenia następnie powędrowaliśmy w kierunku starego miasta w Bilbao Najlepszym sposobem na poznanie Casco Viejo ( bo tak nazywa się dzielnica starszej części tego miasta )to spokojne włóczenie się po uliczkach i zaglądanie do barów czy sklepików. Największą atrakcją starówki Bilbao był spacer po części dzielnicy nazywanej Siete Calles (Siedem ulic). Pozwala poczuć klimat z czasów, kiedy Bilbao było zwyczajnym, choć urokliwym miasteczkiem w północnej Hiszpanii. Jest tam kilka ciekawych, zabytkowych kościołów, z których na uwagę zasługuje szczególnie gotycka katedra św. Jakuba (Catedral de Santiago) Natomiast w ostatniej części naszego spotkania z tym miastem była wizyta w Muzeum Guggenheima Na pierwszy widok Muzeum Guggenheima przypomina moim zdaniem pognieciony papierek po czekoladzie rzucony na wodę. Sam budynek (Muzeum Guggenheima )jest wart swojej uwagi, bo jest on wspaniałym dziełem sztuki samym w sobie i jest o wiele ciekawszy niż jego siostrzany budynek w Nowym Jorku, przy Piątej Alei. Muzeum Guggenheima to niezwykła kompozycja architektoniczna Franka O. Gehry, przypominająca jednocześnie kwiat lotosu i mknący przez przestworza statek z Gwieznych wojen. Materiały użyte do budowy tego muzeum to tytan, szkło i kamień. Linia budowli tego muzeum jest krzywa, ściany połączone są pod różnymi kątami, tworząc dzieło zaskakujące swoimi krzywiznami, oraz eklektyzmem. Kolekcja muzeum obejmuje dzieła XX wieku i wystawy współczesnych artystów i performerów z różnych zakątków świata. W środku Kolekcja Gugenheima nie rozczarowuje, ale sam budynek trochę tak. Widać jak się starzeje. Świetna wystawa Joanny Vasconselosa i dzieła Richarda Serra, które robią duże wrażenie. Kawiarnia ogromna ale nieprzyjazna. W samym muzeum zakaz fotografowania , ale większość osób która odwiedza to muzeum jednak się do tego nie dostosowywuje i sam byłem świadkiem jak przy mnie zrobiono zdjęcie obrazu pewnego artysty Nie jestem jakimś szczególnym fanem sztuki współczesnej, jednak Guggenheim niemniej warto odwiedzić Na koniec naszej wizyty w tym mieście był Stadion piłkarski Atletico Bilbao . Warto wspomnieć że ta arena będzie jednym z współgospodarzy Euro 2020 w piłce nożnej gdzie właśnie Reprezentacja Polski rozegra mecz z Hiszpanią na tym stadionie . Oglądając mecze La Liga w Piłce nożnej słychać że stadion ma fantastyczną akustykę .W czasie wycieczki udało się na chwilę wejść i zobaczyć stadion od środka i zrobić kilka zdjęć . Fajnie prezentuje się wewnątrz przypomina trochę od środka stadion Arsenalu Londyn natomiast na zewnątrz jakoś nie zachwyca swoją estetyką . Ogólnie miasto Bilbao bardzo mi się spodobało i mam nadzieję że kiedyś może nawet z firmą Rainbow ponownie tam pojadę m.in. na wycieczkę Wzdłuż zatoki Biskajskiej bo Bilbao zostanie w mojej pamięci na długo Po opuszczeniu tego wspaniałego miasta ruszyliśmy w kierunku Burgos Burgos to zabytkowe miasto w północnej Hiszpanii, położone nad rzeką Arlanzón Znane jest ono przede wszystkim pielgrzymom wędrującym Szlakiem św. Jakuba do Santiago de Compostela. Ogromna ilość zabytków religijnych sprawia, że jest to także miejsce znane większości chrześcijan. Zaczeliśmy od razu wizytę w Katedrze jest to najbardziej znany zabytek w mieście i jedyna katedra w Hiszpanii, która została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO Katedra jest jednym z kościołów które raz w swoim życiu trzeba zobaczyć . To wspaniała i bogata katedra Z zewnątrz budynek jest oczywiście arcydziełem ale jest to nic jeśli porównamy to co ma wewnątrz. Wspaniała architektura która ucieszy nie jednego turystę . W środku mnóstwo rzeczy wartych głębszej uwagi, urządzonych z myślą dla zwiedzających czyli nas . Ze względu na rozmiar budynku, zwiedzanie trwało długo ale nie było jakieś nudne . Chociaż uważam że lepszą katedrę ujrzałem w Sewilli i tamta bardziej mi do gustu przypadła . Póżniej krótka wizyta w centrum na samodzielne zwiedzanie i zakup pamiątek . Po 19 udaliśmy się na nocleg pod Burgos . Hotel o nazwie Rey Arturo . Hotel 3 gwiazdkowy , bardzo komfortowy , czułem się w nim bardzo dobrze może na zewnątrz infrastruktura nie zachęca na przenocowanie w tym miejscu ale to tylko pierwsze wrażenie . Obiadokolację mieliśmy podaną o 20.30 i było to naprawdę jedno z najlepszych obiadokolacji które nam w czasie wycieczki podano . Byłem bardzo zadowolony z tego hotelu . Dzień piąty – Średniowieczne Toledo i nowoczesna stolica Madryt ( part 1 ) Śniadanie 7.45 Wyjazd koło 8.30 i prawie 2,5 h przejazd w kierunku Toledo Na zwiedzanie miasta Toledo przeznaczyliśmy ponad 3 h i okazało się, że był to wystarczający czas. Historyczna część miasta ma swój urok i jest naprawdę warty zwiedzania . Miasto które było kolejnym punktem naszej wycieczki położone jest na skalistym wzgórzu, z daleka sprawia wrażenie baśniowej wyspy otoczonej rzeką Tag . Domy ciasno przylegają do siebie wykorzystując każdą wolna przestrzeń. Kamienie wąskich i krętych uliczek przypominają czasy poprzedzające panowanie Maurów, którzy w połowie VI w. uczynili je swoją stolicą i centrum religijnym kraju. Bardzo łatwo jest się zagubić w labiryncie tych uliczek ale przy okazji można odkryć wiele interesujących miejsc i smaczków tego miasta . Znaleźć tu można liczne zabytki, kościoły i synagogi. Centralnym punktem miasta jest katedra, której wysoką wieżę widać niemal z każdego punktu miasta. W katedrze znajduje się wiele dzieł: m.in. Valazqueza, Goi czy Rubensa ale nie mieliśmy niestety czasu na zwiedzanie całej katedry . Naprawdę w mieście było co zwiedzać a dzięki naszemu przewodnikowi miejskiemu Piotrowi który oprowadzał nas po tym mieście czas który tam spędziliśmy był fantastyczny szkoda tylko że tak krótko spędziliśmy ten czas w Toledo . Ale strzeże polecam każdemu zwiedzenie tego przepięknego miejsca i tak po 14 ruszyliśmy w kierunku Madrytu Natomiast drugą część dnia poświęcilismy Madrytowi Madryt jest największym, choć wcale nie najpopularniejszym według mnie miastem Hiszpanii. Pod tym względem ustępuje jedynie perełce Barcelonie. Miasto które położone jest 600 m n.p.m i w którym żyje ponad 3 miliony ludzi, pełne jest historii, ciekawostek i ukrytych zakątków. Na początku naszej wycieczki po Madrycie ruszyliśmy z placu Neptuna który jest, moim zdaniem, jedną z najpiękniejszych fontann w Madrycie, chociaż w centrum ruchliwego skrzyżowania ulic można było się chwilę zatrzymać i podziwiać. Owa Fontanna pokazuje Neptuna, boga morza, na rydwanie ciągniętym przez koniki morskie, wygląda absolutnie oszałamiająco następnie szliśmy w kierunku centrum na ulicę gdzie są różnego rodzaju restauracje i tam dostaliśmy od razu czas wolny aby coś zjeść i nabrać sił na pożniejsze intensywne zwiedzanie Po 16 zaczeliśmy naszą podróż od Centrum miasta gdzie przewodnik Piotr przejął grupę i oprowadzał nas po centrum miasta zaczynając od serca miasta czyli Placu Puerta del Sol (dokładniej Brama Słońca). Nie wszyscy wiedzą, że Brama Słońca jest hiszpańskim „południkiem zero”, punktem, od którego mierzy się wszystkie odległości i główne drogi Hiszpanii. Plac tętni życiem , architektura budynków piękna. Warto wspomnieć ze na placu znajduje się ciekawy pomnik . Jest to niedźwiedź, wspinający się na … drzewo truskawkowe chociaż niektórzy mówią ze poziomkowe. Warto wspomnieć, że niedźwiedź występuje w herbie Madrytu, jest to więc ukochane zwierzę wszystkich mieszkańców miasta. Niestety mimo chęci zrobienia fajnego zdjęcia było to praktycznie niemożliwe z tego względu że w czasie naszej wycieczki koło pomnika był tłum ludzi kręcących się wokół feralnego pomnika i po krótkiej chwili zrezygnowałem z tego zdjęcia jak większość naszej grupy Następnie przeszliśmy w kierunku placu plaza Mayor moim zdaniem mniej interesujący niż Puerta del Sol ale jest to mimo to piękny i olbrzymi plac, otoczony ślicznymi budynkami, pokrytymi kolorowymi malowidłami a na środku placu znajduje się pomnik króla Filipa III Na koniec naszego zwiedzania w danym dniu szliśmy do Pałacu Królewskiego w Madrycie Pałac robi niezwykle wrażenie. Komnaty niewyobrażalnie piękne. Każda w innym charakterze. W jedwabiach, porcelanie i złocie, pełne przepychu i cudownych malowidłach. Obrazy na ścianach malarstwa najznakomitszych mistrzów. Aż trudno sobie wyobrazić mieszkanie w nich na co dzień. Każda sala w innym celu zaprojektowana. Doskonała organizacja i kultura ludzi tam pracujących i przebywających gości. Daje obraz życia władców. Miejsce iście królewskie, które warto było zobaczyć.Po fantastycznym zwiedzaniu pojechaliśmy na nocleg pod Madrytem do Hotelu Holiday Inn Express . Hotel 3 gwiazdkowy , położony niedaleko autostrady obok również bardzo wielkie centrum handlowo-rozrywkowe które odwiedziłem żeby zakupić prowiant na kolejne dni natomast w hotelu pokój świetnie urządzony idealny na nocleg i odpoczynek po intensywnym dniu . Dzień szósty Madryt ( part 2 )i Salamanca Sniadanie 8.00 Wyjazd 9.00 Dzień mieliśmy rozpocząć od zwiedzenia Muzeum Prado ale po zwiedzeniu go przez zemnie w ostatnim roku miałem pewien plan zmienienia go na coś innego a planem i marzeniem było zobaczenie stadionu i muzeum Realu Madryt chociaż nie jestem jakimś fanem tego zespołu to chciałem zobaczyć stadion i muzeum od podszewki i mieć pamiątkę sportową z tej wycieczki Oczywiście musiałem podjąć negocjacje z pilotem Grzegorzem aby umożliwił mi zwiedzenia stadionu i zamienienia mi Muzeum Prado na stadion , po negocjaciach które już zaczełem kilka dni wcześniej okazało się że jest taka możliwość ale musiałbym pamiętać o kilku szczegółach które mi pilot Grzegorz dokładnie wyjaśnił . Po dogadaniu się z kierowcą autokaru który podwiózł mnie i kolegę Piotra (który również chciał zobaczyć stadion i Muzeum ) w czasie drogi do Muzeum Prado pod miejsce niedaleko stadionu . Przeszliśmy pod kasy kupiliśmy bilety wstępu i tak zaczeło się zwiedzanie .Zacznę od ceny. 25 Euro nie jest to tanio ale... No właśnie to całe ALE robi wrażenie. I okazuje się że niesamowicie warto! Zwiedzanie zaczynamy od punktu widokowego. Następnie przechodzimy do wszystkich trofeów oraz części poświęconej dla historii klubu (koszulki, piłki, godła itd.) Mamy również możliwość zrobienia sobie zdjęcia z wybranym piłkarzem Realu (koszt 18 Euro) - zdjęcie oczywiście wykonane na green-scrinie. (wiadomo że nie na żywo ;) Kolejnym punktem jest przejście częścią trybun (również tą przeznaczoną dla VIP'ow i dojście do szatni. Kolejno wychodzimy na murawę i ławkę rezerwowych. Następnie przechodzimy przez pomieszczenie dla mediów, a później kierując się do wyjścia możemy zaglądnąć do Autokaru piłkarzy (w autobusie przejeżdżającym przez tłum fanów, rozrywka warta swej ceny zdecydowanie trzeba to zobaczyć! Ta część tego zwiedzania oceniam na 6 z plusem , po prostu czujesz się tak jakbyś ty był jedną z gwiazd Realu Madryt ) a na koniec ostatnią częścią wycieczki jest sklepik klubowy gdzie zakupiłem również jakiś gadzet . Jednym słowem oceniając ten punkt który nie jest w programie Iberiada - WARTO. Dobrze wydane 25 Euro. Z pełnym, przekonaniem piszę że atrakcja przeznaczona jest dla wszystkich - Nie trzeba być fanem Realu żeby docenić ten stadion! Po 13 kierowca odebrał nas z stadionu i tak ruszyliśmy w kierunku miasta Salamanca Ogólnie Salamanka to jedno z piękniejszych miast, jakie widziałem. Znajduje się w rejonie Kastylii i Leon, można powiedzieć na środku Półwyspu Iberyjskiego. Wszystkie zabytki począwszy od XII wieku, a może i wcześniejsze zbudowane są z piaskowca o słonecznym kolorze, który otacza nas swym ciepłem ze wszystkich stron. Nasze zwiedzanie zaczeliśmy od spaceru po mieście następnie warto z pewnością przypomnieć wejśćie do katedry, w której można zobaczyć między innymi ścienne malowidła, gotyckie grobowce oraz przepiękny, nietypowy ołtarz składający się z 53 obrazów pędzla Nicolasa Florentino z XV wieku przedstawiających sceny z Biblii. Jest to jedyna katedra, w której pozostała stara, a nowa została zbudowana tuż obok tej starej i łączy ją mały tunel. Ta i nowa katedra są niesamowite w środku i warte odwiedzenia raz w życiu. Polecam ! Natomast ostatnim punktem Salamanki był plac Mayor To główny plac wybudowany w XVIII wieku , zaliczany do najpiękniejszych w Hiszpanii. Stoją przy nim trzykondygnacyjne kamienice oraz dwa ratusze. Większy z ratuszy ozdobiony jest zegarem i dzwonnicą a fasada medalionami z wizerunkami bohaterów Hiszpanii .To naprawdę zapierające dech w piersiach miejsce z niepowtarzalną atmosferą. Trudno wyobrazić sobie kogoś, kto miał taką wizję, aby zbudować takie arcydzieło architektury. To jest piękne i przyjemne miejsce dla ludzi i fajnie że Rainbow dało możliwość zobaczenia tego przepięknego i inspirującego miejsca Po zobaczeniu wszystkiego co warte w Salamance był również chwilowy czas wolny na samodzielne zwiedzanie a po tym ruszyliśmy w kierunku hotelu pod Salamanką . Był to 3 gwiazdkowy hotel o nazwie Helmantico . Średni Hotel z słabym zapleczem ale na jedną noc jak najbardziej wystarczy . Dzień siódmy – Caceres Śniadanie 7.30 Wyjazd 8.15 Około 3,5 h przejazd do tego miasta Cáceres to zabytkowe miasto w zachodniej Hiszpanii, położone na malowniczym skalistym wzgórzu w dolinie rzeki Tag. Do najważniejszych zabytków Cáceres zaliczyć możemy m.in. monumentalną katedrę Santa Maria w której nawet byliśmy ale jakiegoś piorunującego wrażenia na mnie nie zrobiła warto wspomnieć że Caceres w 1986 roku nietknięte przez wieki żadnymi wojnami i kataklizmami zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Ogólnie miasto absolutnie godny polecenia. Stare Miasto jest urocze i bardzo dobrze zachowane. Atmosfera przenosi Cię do starszych czasów a więc nie jest to zaskoczeniem, że kilka filmów i seriali m.in. Gra o tron słynny serial HBO został tutaj nakręcony . Ogólnie wizyta ta była jak podróż do Średniowiecza. Mieliśmy szczęście bo byliśmy akurat w takim czasie gdzie praktycznie nie było turystów . W czasie wolnym w samym sercu Caceres czyli na głównym placu było dużo knajpek gdzie można było smacznie zjeść za naprawdę niedrogie pieniądze i nacieszyć się atmosferą tego cichego średniowiecznego miasta :) Był to nasz ostatni przystanek zwiedzania miejsc w Hiszpanii i po 15 ruszyliśmy w kierunku Portugalii i gdy przekroczyliśmy już granicę to po informacji od naszego Pilota Grzegorza natychmiast zmieniliśmy wskazówki zegara o godzinę wstecz , mało osób wie że właśnie Portugalia ma inny system , czyli aby wytłumaczyć dla przykładu to jeśli w Polsce jest 20 to u nich 19 I po godzinie 19 czasu portugalskiego byliśmy w hotelu w Setubalu sieci campanile . Hotel również jak pozostałe hotele 3 gwiazdkowy w których nocowaliśmy , posiadał Basen co było fajną sprawą Obiadokolacja o 20.30 i tu spora niespodzianka w końcu było dużo warzyw które w Hiszpanii w czasie obiadokolacji prawie w ogóle nie było . Dzień ósmy – Lizbona 7.40 – Śniadanie 8.30 – wyjazd do Lizbony W tym dniu mamy w programie Lizbonę . O tym że Lizbona to miasto ciekawe nie trzeba nikogo przekonywać – inne, niż reszta europejskich stolic, ma swój klimat i charakter, który można pokochać, albo znienawidzić. Bez wątpienia, jednak warto je odwiedzić, jeśli nie dla słońca, uroku, palety smaków i kolorów oraz zabytków, to choćby dla mieszkańców i klimatu . Nasze dzisiejsze miasto które zwiedzamy jest stolicą Portugalii i największym miastem kraju. Położona jest na zboczach wzgórza, na prawym (północnym) brzegu rzeki Tag (port. Rio Tejo), niedaleko jej ujścia do oceanu. Przy wjeżdzie do miasta przejechaliśmy przez Most wiszący 25 Kwietnia( po port.Ponte 25 de Abril) łączący centrum Lizbony z drugim (południowym) brzegiem Tagu, (bardzo przypomina most Golden Gate z San Francisco) wygląda okazale . Po wjeżdzie do miasta skierowaliśmy się do pierwszej atrakcji Lizbony Wieży Belem .Wieża Belem naprawdę robi wielkie wrażenie, ponieważ charakteryzuje ją niebywały kunszt architektoniczny i wyjątkowe położenie! Warta zobaczenie następnie przeszliśmy w kierunku pomnika odkrywców .Piękny pomnik, pięknie położony i zaprojektowany. Niesamowite detale. Postacie tak wiernie odwzorowane, ze masz wrażenie że są żywe..... Tak naprawdę ten pomnik daje do myślenia. Pokazuje jakimi ludźmi byli Portugalczycy. Podróżnikami. Warta zanotowania jest Mapa, która znajduje się przed pomnikiem pokazuje ile oni osiągnęli podczas odkrywania nieznanych lądów. Następnie przeszliśmy do klasztoru Hieronomitów , to sporych rozmiarów obiekt, który zamyka od północy duży plac Praça do Império. Wybudowany został na polecenie króla Manuela I, jako miejsce pochówku członków rodziny królewskiej dynastii Avis, a także, by uczcić szczęśliwy powrót Vasco da Gamy z Indii (w kościele znajduje się jego grobowiec). Mosteiro dos Jerónimos jest najwspanialszym przykładem portugalskiego późnego gotyku, nazwanego od imienia władcy stylem manuelińskim. Wraz z Torre de Belém znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Trzeba przyznać, że Mosteiro dos Jerónimos jest niezwykły. Takich ilości zdobień, pięknie wykonanych w kamieniu nie spotyka się często. Klasztor już z zewnątrz robi duże wrażenie, a wewnątrz krużganki z kolumnadą oraz kościół, jeszcze tylko pogłębiają efekt . Po zwiedzaniu przejechaliśmy dalej autokarem do dzielnicy Alfamy . Ogólnie to najstarsza dzielnica Lizbony, za czasów Maurów to tam znajdowało się miasto. Rozpościera się ona na zboczach wzgórza, od brzegu Tagu, po zamek São Jorge. Stanowi pajęczynę głównie krętych i wąskich ulic. Znaleźć tam można restauracje i bary, gdzie można posłuchać fado. Osiedlali się w Alfamie rybacy i ludzie niezamożni i do dzisiaj jest to dzielnica ludzi raczej niezbyt majętnych. Zdecydowanie trzeba przejść się tymi uliczkami Alfamy. Na koniec chodzenia z tarasów widokowych można było zobaczyć część Lizbony . Widoki niezapomniane. Następnie przeszliśmy dłuszy spacer w kierunku centrum Lizbony gdzie zwiedzaliśmy m.in. kosciół św Antoniego Gdy doszliśmy do centrum weszliśmy na wielki plac Praça do Comércio ze stojącym na środku pomnikiem króla José I. W głębi wznosił się ogromny łuk tryumfalny Arco do Triunfo da Rua Augusta wzniesiony w celu upamiętnienia odbudowy miasta po kataklizmie (która w połowie 18 wieku przeżyła wielkie trzęsienie ziemi ). Pod łukiem przeszliśmy na Rua Augusta – to największy deptak Lizbony. Sporo tam sklepów, butików, kawiarenek. Jeszcze więcej restauracji znajdziecie na równoległych ulicach. Mieliśmy tam czas wolny na spożycie lunchu aby zregenerować siły na dalsze zwiedzanie . Po czasie wolnym pojechalismy do Oceanarium w Lizbonie .Na pewno zainteresuje fakt, że oceanarium w Lizbonie jest największym tego typu obiektem w Europie. Główną jego misją jest ukazanie ekosystemu oceanów. Stała ekspozycja to ogromne akwarium mogące pomieścić 5 milionów litrów wody morskiej, podzielone na 4 mniejsze akwaria, z których każdy poświęcony jest innemu oceanowi. Będziecie mieli więc okazję podejrzeć ekosystemy Oceanu Spokojnego, Atlantyckiego, Indyjskiego i Arktycznego. Oceanarium istnieje od 1998 roku, a powstało jako jedna z atrakcji uświetniających międzynarodowe targi Expo '98. Budynek ma dwa piętra, a oprócz ekspozycji stałej, oferuje też ekspozycję tymczasową. Ekspozycje te mają na celu promowanie edukacji ekologicznej. Oceanarium zresztą jest dość mocno zaangażowane w propagowanie wiedzy na temat ekologii – stara się łączyć rozrywkę ze zwiększaniem świadomości na temat zagrożeń dla ekosystemów, a także sposobów na poradzenie sobie z problemami. Po zwiedzaniu Oceanarium pojechaliśmy w kierunku naszego hotelu przejezdzając przez słynny most Vasco de gama , sama budowa tego mostu robi wrażenie i jest jednym z najdłuszych mostów w Portugalii . Dzień 9 – Sintra , Cabo da Roca Śniadanie 7.45 Wyjazd 8.30 i Przejazd do Sintry Sintra to historyczne centrum miasta wyróżniające się kolorowymi domkami, niesamowitym pałacem i tajemniczymi ogrodami, a całkiem niedaleko najbardziej wysunięty na zachód punkt kontynentalnej Europy Cabo da Roca o którym pożniej opowiem , więc niewielka Sintra to bez wątpienia miejsce, które warto odwiedzić Urokowi miasta sprzyja też samo położenie - Sintra rozbudowała się u stóp gór o tej samej nazwie (Serra de Sintra). W czasie naszej wizyty pogoda nie była po naszej stronie , było pochmurno i zimno podobno taka pogoda często tam występuje . Na początku zwiedzilismy Pałac w Sintrze i ogólnie Pałac w Sintrze jest charakterystycznym elementem centrum historycznego miasta. Sam budynek nie byłby może tak specyficzny, gdyby nie jego dwa, wysokie na 33m, pękate, zwężające się ku górze, bliźniacze kominy, zbudowane nad pomieszczeniem kuchni. Jest jedynym pałacem królewskim w Portugalii, który przetrwał od czasów średniowiecza i jednocześnie najlepiej zachowanym, ponieważ był zamieszkany i używany od XV do XIX w. Obiekt pobudowano na miejscu dawnego pałacu Maurów. W wyniku przebudów jest zlepkiem różnych stylów architektonicznych. Najstarsze zachowane fragmenty pochodzą z początków XV w., z okresu panowania Jana I. Późniejsze istotne zmiany wprowadzono w XVI w. za panowania Manuela I. Stąd widoczne elementy gotyku, stylu manuelińskiego i wpływ kultury Maurów (styl mudéjar). Trzęsienie ziemi z 1755 r. uszkodziło pałac, ale został on odrestaurowany. Palácio Nacional de Sintra z portugalskiego ma największą w Portugalii kolekcję płytek ceramicznych (azulejos), które podziwiać można na ścianach wielu komnat. Obiekt jest ładny, wart obejrzenia. Ma ładne, bogato zdobione i dobrze wyposażone wnętrza. Niektóre pomieszczenia robią wielkie wrażenie. Można było wewnątrz robić zdjęcia Następnie po czasie wolnym pojechaliśmy do Cabo da Roca Co jest na Cabo da Roca do zobaczenia? Oprócz dzieł człowieka – latarni morskiej z 1772 r., pomnika oraz restauracji ze sklepikiem, są i interesujące dzieła natury. Po to się tam przyjeżdża. Widok na poszarpane skały i urwiska wznoszące się 140 m ponad wodami Atlantyku jest wart uwagi. Co by nie powiedzieć, klify ma Portugalia wspaniałe. No i ta świadomość, że dojechało się tak daleko na zachód... :) Po krótkiej wizycie pojechaliśmy jeszcze do Estoril które służyło nam do chwilowego wypoczynku nad piękną plażą i zobaczenia m.in. Casino Estoril Dzień 10 – Odpoczynek W tym dniu kierowca miał wolne o czym nas nie poinformowano wcześniej i wszyscy jeżeli ktoś chciał musiał na własny koszt sam dojechać na plaże jakieś 6 km tam i z powrotem . Wyszło troszkę nieporozumienie z ofertą danego dnia którą na rok 2020 zostały poprawione przez Rainbow . Była też jakaś oferta kupna dodatkowej wycieczki ale strzeże nie chce dalej o tym pisać co o tym myślę Ale mimo to dziękuje Rainbow za miły odpoczynek w centrum handlowym ;) Bo oprócz spaceru po mieście Setubal i basenu było tylko to w pobliżu. Dzień 11 – Fatima , Coimbra Śniadanie 7.30 Wyjazd do Fatimy 8.20 Fatima to niewielkie, położone na prowincji miasteczko, zamieszkane przez niecałe 8 tys. mieszkańców i położone 120 km na północ od Lizbony pozostałoby zapewne niezauważone, gdyby nie jego słynni obywatele: troje dzieci pasterzy, Obecnie miejsce to słynie z Basílica de Fátima, do której pielgrzymi przybywają 13. dnia każdego miesiąca, aby oddać hołd Maryi Dziewicy i dzieciom, którym się objawiła, zwłaszcza w maju i październiku, w miesiącach rozpoczęcia i zakończenia objawień a jak przedstawiała się historia o tym poniżej :. Pewnego dnia, wiosną 1916 roku troje pastuszków doglądało, jak co dzień, stadka owiec swoich rodziców. Rodzeństwo, ośmioletniego Franciszka Marto i jego sześcioletnią siostrę Hiacyntę i ich dziewięcioletnią kuzynkę Łucję dos Santos zaskoczył deszcz. Dzieci schowały się w pobliskiej grocie. To wówczas miały doznać pierwszego objawienia. Ukazał im się anioł i polecił modlić się słowami modlitwy, którą im przekazał. Podobnych objawień dzieci miały doświadczyć jeszcze dwa razy, w środku lata i na przełomie września i października. Anioł miał im zapowiedzieć przyszłe objawienia maryjne. Dzieci zachowały doświadczenie w sekrecie. Świat dowiedział się o nich dzięki wspomnieniom, które Łucja spisała wiele lat później. Kolejnego mistycznego doświadczenia dzieci doznały rok później. Był 13 maja 1917, dzieci jak zwykle doglądały trzódki i bawiły się na łące. Nagle zobaczyły błyskawicę. W obawie przed burzą zaczęły zaganiać owce w kierunku domu. Kiedy przechodziły obok wielkiego dębu, nieopodal rozbłysnął kolejny piorun. To wtedy, dokładnie nad drzewem, miała objawić się im "Pani w białej sukni, promieniująca jak słońce". Później Łucja opisywała różnicę między odczuwaniem obecności anioła i Maryi: "Ta sama radość wewnętrzna, ten sam spokój i to samo poczucie szczęścia. Ale zamiast tego osłabienia fizycznego pewna wzmożona ruchliwość". Postać przedstawiła się jako Matka Boska, zapowiedziała dzieciom kolejne objawienia i poleciła modlitwę w intencji zakończenia I wojny światowej. Dzieci opowiedziały najbliższym o niezwykłym zdarzeniu. Rodzice nie uwierzyli początkowo w to, co usłyszeli. Zwłaszcza rodzice Łucji, którzy znali jej wybujałą wyobraźnię, byli sceptyczni. Mimo to, wieść o cudownych objawieniach rozeszła się wśród okolicznej ludności. Dokładnie miesiąc po pierwszej rozmowie z dziećmi, Maryja miała ukazać się im ponownie. Poleciła im pojawiać się na miejscu trzynastego dnia każdego miesiąca, odmawiać codziennie różaniec i nauczyć się czytać. Dzieciom towarzyszyła już wtedy okoliczna ludność, jednak postać Matki Boskiej miało widzieć i słyszeć jedynie troje pastuszków. W kolejnym miesiącu Łucji, Hiacyncie i Franciszkowi towarzyszył już spory tłum. To właśnie wtedy Matka Boska miała przekazać im słynne trzy tajemnice. Dzieci miały doznać najpierw przerażającej wizji piekła, umęczonych dusz, pól ognia i "demonów o strasznych i obrzydliwych kształtach wstrętnych nieznanych zwierząt, które były przejrzyste i czarne" Druga tajemnica dotyczyła zapowiedzi kolejnej, jeszcze gorszej wojny, która wybuchnie za pontyfikatu Piusa XI i rozszerzenia przez Rosję "jej błędnych nauk" po świecie. Przekazane dzieciom przesłanie zapowiadało rewolucję październikową z trzymiesięcznym wyprzedzeniem i wybuch II wojny światowej (choć Pius XI zmarł jeszcze przed jej rozpoczęciem) z ponad dwudziestoletnim wyprzedzeniem. Wojnę miała zwiastować "noc oświetloną przez nieznane światło". W 1938 roku wielu ludzi w krajach Ameryki Północnej i Europy miało zaobserwować zorzę polarną. Sceptycy tłumaczą niezwykłą trafność przepowiedni tym, że dwie pierwsze tajemnice zostały spisane i upublicznione przez Łucję dopiero w 1941 roku, a więc już po wydarzeniach, które zapowiadała druga tajemnica. Trzecia wizja przeraziła dzieci najbardziej. Ukazywała ona anioła, który dzierżył płonący miecz i wskazując Ziemię trzykrotnie zawołał "Pokuta!". Później dzieci zobaczyły "biskupa odzianego w Biel", czuły, że to Ojciec Święty. Szedł na czele pochodu duchownych wchodzących na stromą górę, na której szczycie znajdował się krzyż z nieociosanych desek. "Ojciec Święty, zanim tam dotarł, przeszedł przez wielkie miasto w połowie zrujnowane i na poły drżący, chwiejnym krokiem, udręczony bólem i cierpieniem, szedł modląc się za dusze martwych ludzi, których ciała napotykał na swojej drodze; doszedłszy do szczytu góry, klęcząc u stóp wielkiego Krzyża, został zabity przez grupę żołnierzy, którzy kilka razy ugodzili go pociskami z broni palnej i strzałami z łuku i w ten sam sposób zginęli jeden po drugim inni Biskupi, Kapłani, zakonnicy i zakonnice oraz wiele osób świeckich, mężczyzn i kobiet różnych klas i pozycji". Tę tajemnicę Łucja spisała dopiero na przełomie 1943 i 1944 roku, na wyraźne polecenie Galamba de Olivera, biskupa diecezji Leiria, na terenie której leży Fatima. Łucja zaznaczyła, że treść tajemnicy należy przekazać Ojcu Świętemu, który miał zadecydować o jej wyjawieniu bądź utrzymaniu w sekrecie. Później Łucja utrzymywała, że wolą Matki Boskiej jest ujawnienie tajemnicy w 1960 roku. Przedstawiona została jednak światu dopiero czterdzieści lat później. Po poznaniu właśnie całej tej historii przeszliśmy do Sanktuarium .Samo Sanktuarium piękne, w czystej formie, bez przeładowania. Piękna kolumnada wokół, olbrzymi plac robiący wrażenie . Dla pielgrzymów może to miejsce magiczne, mnie jednak zraziła wszechobecna komercja, pogoń za pieniądzem, sklepy z kiczowatymi pamiątkami. Warto zobaczyć ale zdecydowanie Santiago de Compostella które również na tej wycieczce widziałem przewyższa Fatimę pod względem mojego pojmowania wiary...Po wyjechaniu z Fatimy pojechaliśmy w kierunku Coimbry Po przyjechaniu do Coimbry skierowaliśmy się na przerwę obiadową gdzie każdy miał około 40 minut zjedzenie czegoś portugalskiego :) . Ja skorzystałem z tego zwiedzając przy tym mały skwer w centrum miasta, gdzie można było na chwile spocząć przy fontannie. Nie polecam jednak zanurzać się w wodzie, nie wyglądała na zbyt czystą ;) Wokół przepiękne kamienice, majestatyczny Klasztor Świętego Krzyża i wejścia do tajemniczych, wąskich uliczek skrywających inne ciekawe miejsca po których przechadzaliśmy się z pilotem w czasie spaceru po mieście . Następnie autokarem pojechaliśmy na zwiedzanie Uniwersytetu w Coimbrze Najstarsza uczelnia Portugalii. Uniwersytet z duszą. Historyczne budynki, przetrwały też liczne zwyczaje studenckie, które warto poznać. Siedziba władz uniwersytetu zajmuje aktualnie najpiękniejszą część zabudowy - w dawnym pałacu królewskim. Z tego miejsca można też podziwiać piękną panoramę miasta. Stary pięknie odrestaurowany uniwersytet. kilka przepięknych sal i rewelacyjna biblioteka. Wielkim turystycznym minusem był zakaz robienia zdjec co przy dzisiejszej technice jest dziwactwem. Prawdziwi turyści zdjeć nie maja i czas zaciera pamieć a jak ktoś ma złe intencje to i tak sobie poradzi. Wystarczyłoby zakazać flesza. Podsumuwując naszą wizytę to naprawdę historyczna instytucja i warta jest zwiedzenia Po zwiedzaniu miasta i uniwersytetu pojechaliśmy w kierunku naszego noclegu do..... Bragi oddalonej od Porto około 50 km ;) które mieliśmy zwiedzać w kolejnym dniu . Hotel do którego przyjechaliśmy bardzo przyjemny 3 gwiazdkowy , jedzenie w porządku , można było się porządnie wyspać Dzień 12 – Porto Miasto, któremu Portugalia zawdzięcza swoją nazwę (podobnie jak wino porto), to druga co do wielkości metropolia kraju. Zwane czasem Oporto, jest prastarym ośrodkiem, który jednak nie boi się nowoczesności. Figurujące na liście światowego dziedzictwa UNESCO Stare Miasto, w dzielnicy Ribeira, zbudowane zostało na wzgórzach zwróconych ku rzece Douro. Jego najważniejsze atrakcje to kościół Săo Francisco z XIV w., a także lokalne winiarnie, skupione głównie w położonej nad rzeką dzielnicy Vila Nova de Gaia. Można by było jeszcze sporo opowiedzieć ale przejdzmy co danego dnia robiliśmy Po przyjezdzie do Porto skierowaliśmy swoje kroki w kierunku Kościóła Karmelitów Bosych zbudowano w latach1616 -1628 r. Dekoracje wnętrza ukończono później, dopiero w 1650 r. Należał on do dawnego klasztoru, w którym aktualnie ma siedzibę Gwardia Narodowa. Dopiero w 2013 wraz z sąsiadującym z nim Kościołem Carmo trafił na listę zabytków narodowych. Bogato zdobione barokowe i rokokowe wnętrze ze złoconymi i posrebrzanymi ołtarzami . Oszałamiający, a jednocześnie zdobiony barokowy kościół w typowym portugalskim stylu. Zdecydowanie warte zobaczenia, ale to, czy ci się spodoba, zależy od gustu. Dalej przeszliśmy do Imponującej statuły dla imponującej postaci historycznej Dom Pedro IV z Portugalii był tylko królem Portugalii między 26 kwietnia a 2 maja 1826 r., Ale jego liberalna polityka zapewniła koniec absolutnej monarchii w Portugalii. Jego historia jest o wiele za złożona, by się tutaj zagłębiać, ale sugeruję, że warto ją zbadać. Jego brązowa statua na koniu stoi na kamiennej podstawie, na której znajdują się słynne sceny dotyczące mężczyzny. Statua znajduje się w Pra a Liberdade, Plac jest przepiękny, jednakże pomnik wyraźnie nie pasuje do całości. Plac ma bowiem charakter secesyjny, a pomnik raczej barokowy. Ale to tylko drobny szczegół. Warto tu być i chwilę odetchnąć .Następny punkt programu to na pewno obowiązkowy punkt zwiedzania Porto. Usytuowany w samym centrum miasta. Miejsce codziennego użytku, które jest atrakcją turystyczną. Wchodząc na właśnie gdzie …...na dworzec kolejowy . Ten dworzec kolejowy miałem wrażenie, że jestem w muzeum, lub wewnątrz jakiegoś pałacu... Ściany - od podłogi po sufit pokryte są obrazami z płytek azulejos, a przedstawiają historię Portugalii. To edukacyjne dzieło sztuki! Nic dziwnego, że oprócz pasażerów można tu spotkać turystów, podziwiających wnętrze. Dalsze zwiedzanie i spotkanie z katedrą Se Katedra jest imponującą budowlą i góruje nad miastem. Mnie zauroczyły surowe mury, niemal puste wnętrze i widok na Douro.... Katedra w Porto nie wyróżnia się niczym szczególnym w porównaniu do innych tego typu świątyń. Warto podejść, zobaczyć. Wizyta w tego typu obiektach uświadamia mi jak wspaniałych architektów i budowniczy nosił ten świat wieki temu. Po obejrzeniu katedry skręciliśmy w lewo i schodami i wąskimi uliczkami zeszliśmy w dół w kierunku do strefy nadbrzeża . Tam dostaliśmy 2h przerwy na zwiedzanie i przerwę obiadową Po przerwie mieliśmy rejs po rzece Duoro bardzo ciekawy gdzie można było zobaczyć miasto z zupełnie innej perspektywy . Po rejsie mieliśmy wizytę Porto Calem ( winiarna ) Wycieczka obejmuje zwiedzanie muzeum pokazujące jak produkuje się wino Porto, cała droga od zbiorów aż do leżakowania wina w piwnicach Villa Nova Gaia. Wspaniała winnica i zacne trunki na degustacji! Największe wrażenie robią ogromne beczki o pojemności kilkuset tysięcy litrów. Winiarnia usytuowana jest nad samą rzeką Duoro. Bardzo klimatyczna, . Można na miejscu wiele dowiedzieć się o produkcji wina porto, posmakować je na degustacji oraz zakupić butelkę wyśmienitego oryginalnego wina porto. Nawet ja raczej nie pijący wina zakupiłem butelkę 15 - letniego porto w całkiem przyzwoitej cenie. Po całym dość intensywnym zwiedzaniu pojechaliśmy w kierunku Hiszpanii na nocleg w okolicach Santiago de Compostela Dzień 13 – Santiago de Compostela z kawałkiem hiszpańskim zachodnim wybrzeżem Santiago de Compostela to miasto w północno-zachodniej Hiszpanii, położone na zachodnim pogórzu Gór Kantabryjskich. Jest to jedno z trzech (obok Jerozolimy i Rzymu) miejsc pielgrzymkowych od stuleci wrosłych w tradycję zachodniego chrześcijaństwa. Miasto związane jest z postacią św. Jakuba będącego jednym z 12 apostołów Jezusa Chrystusa. Katedra św. Jakuba to punkt kulminacyjny każdej mniej lub bardziej duchowej pielgrzymki do Santiago de Compostela. Chrześcijańska legenda mówi, że na terenach hiszpańskiej Galicji jeden z apostołów Św. Jakub Starszy, nawracał na chrześcijaństwo zamieszkujących wówczas te rejony Europy Celtów. Miał on zginąć śmiercią męczeńską po powrocie do Jerozolimy poprzez ścięcie mieczem przez kata z polecenia Heroda Agryppy. Jego ciało złożone na łodzi dopłynęło z powrotem na wybrzeże Galicji prowadzone przez zastępy aniołów. Szczątki świętego pogrzebano, jednak z upływem czasu zapomniano o miejscu pochówku apostoła. Odnaleziono je dopiero w 813 roku na skutek cudownego zjawiska. Na niebie miała pojawić się wielka światłość oraz deszcz gwiazd, które wskazały grobowiec świętego oraz jego dwóch uczniów: Atanazjusza i Theodomira. Miejsce to nazwano Campus Stellae (hiszp. - pole gwiazd), od którego nazwę wzięło miasto Santiago (hiszp. - Św. Jakub) de Compostela. Santiago de Compostela to tylko jedno z tych miejsc na świecie, które musisz odwiedzić. Ma czynnik wow, aby pokochać go , niezależnie od pochodzenia! Katedra - jako obiekt architektury - naprawdę zachwyca. Do dziś pamiętam moje pierwsze wrażenie, gdy byłem tu kiedy jeszcze byłem dzieckiem. Zarówno bryła katedry i rzeźby od zewnątrz, jak i w środku, bogactwo detali wystroju, złotych zdobień w kamiennym, monumentalnym wnętrzu i bogactwo treści. W tym roku, niestety z racji prac renowacyjnych wewnątrz, odbiór zakłócały gęste rusztowania i z tego samego powodu unieruchomiona wielka kadzielnica. Jednak grób św. Jakuba, znajdujący się w krypcie pod głównym ołtarzem katedry i stanowiący cel pieszych pielgrzymek - był i tym razem w pełni dostępny, bez żadnych zakłóceń czy ograniczeń. A samo miasto co można o nim powiedzieć ??? Jakbyś zatrzymał się w czasie . Wspaniale zachowane, urocze stare miasto. Zachwyca architekturą, uliczkami, klimatem. Miasto warte odwiedzenia. Przede wszystkim polecam spacer pięknie zachowanymi uliczkami Starego Miasta. To niezapomniana podróż w historię. Miasto jest wyjątkowe także, a może głównie z powodu pielgrzymów . Zdecydowanie polecam jego zwiedzanie albo na wycieczce Iberiada albo Wzdłuż zatoki Biskajskiej ( chciałbym na nią pojechać :) ) Po porze obiadowej kierowaliśmy się już ku końcowi naszej wycieczki w kierunku lotniska w Portugalii gdzie mieliśmy po północy odlecieć do warszawy Po drodze zwiedziliśmy jeszcze kilka ciekawych miejsc które w programie odziwo nie były a pozostaną w mojej pamięci na długo :) :) :) Po 19 byliśmy w Porto gdzie dostaliśmy dwie godziny wolnego w Centrum handlowym na odpoczynek a pożniej po 21 kierowca podwióżł nas na lotnisko gdzie po odstawieniu odjechał w silną dal . Na tzw Check-in czekaliśmy długo na lotnisku wyjaśnię dlaczego - z przyczyn takich że kierowca musiał nas odstawić ponieważ konczył mu się czas pracy i nie było już czasu na zwiedzanie jeszcze czegoś np. Porto Nocą ( wieczorową porą ) Po 1 w nocy wylecieliśmy z Portugalii , lot spokojny w samolocie Wizarr do warszawy gdzie po kilku godzinnym locie wylądowaliśmy w Warszawie o 5.55 I tak zakończyła się wspaniała wycieczka o nazwie Iberiada
Pokaż więcej opinii (56)
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem