Opinie klientów o Cypr - Dwie twarze Afrodyty

5.1 /6
25 
opinii
Intensywność programu
3.6
Pilot
5.4
Program wycieczki
5.1
Transport
5.0
Wyżywienie
4.8
Zakwaterowanie
4.9
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

5.5/6

Justyna, Zielona Góra 15.06.2016

Wycieczka Cypr

Polecam wycieczkę, bardzo relaksująca. Fajne miejsca do zwiedzania, wyspa piękna.

5.0/6

Beata i Ryszard 05.09.2016

Początek lata na Cyprze

Ogólnie, wycieczka udana i to bardzo. Mogła być bardziej intensywna w zwiedzaniu, ale zdaję sobie sprawę, że nie wszystkim by to odpowiadało. Pilotka grupy, Pani Marta, profesjonalnie opowiadała o kraju, mieszkańcach, zabytkach. Bardzo przydatne były informacje, może i prozaicze, ale w nowym miejscu istotne, np. ceny podstawowych artykułów spożywczych, wskazanie miejsca, gdzie można kupić wodę. Wspólnie z Panią Ewą, króra na Cyprze mieszka ok. 20 lat, Panie przeniosły nas w świat raju, bo takim można nazwać Cypr. I nie chodzi tylko o raj podatkowy, chociaż z polityki kraju można by wyciągnąć stosowne wnioski. In plus należy zaliczyć hotele, Rainbow naprawdę postarał się o dobrą bazę noclegową. Z jednym wyjątkiem, Hotel Crown Resorts Henipa w Larnace. Sam hotel ładny, baseny, roslinność - nie można mu nic zarzucić. Restauracja - to już inna bajka: brak klimy, straszna duchota i wszędobylski brud dyskwalifikują. Trudno było znaleźć czysty talerz i kubek. Jeszcze jeden minus całej wycieczki. Ponoć standard, ale mimo wszystko napiszę, bo może jednak da się coś zrobić w tej materii. Wylot z Larnaki popołudniu. W tym samym czasie odprawa dwóch samolotów do Polski, do Katowic i Warszawy. Oprócz tego odprawa Petersburga i jeszcze do innej destynacji. W sumie gigantyczne kolejki do odprawy, w tym celnej. Miałem wrażenie, że celnicy dość pobieżnie sprawdzali bagaże, pomimo czynnych wszystkich bramek. Jak takie kontrole mają się do bezpieczeństwa podróżnych? Przy dość sprawnej obsłudze od momentu stania do kolejki do odprawy bagażowej do wejścia w strefę bezcłową minęło półtorej godziny. Zostało pół godziny na kupno wody, załatwienie toalety i biegiem do gate'u. I jeszcze jedna sprawa, a mianowicie przydzielania miejsc w samolocie. Dlaczego małżeństwa, pary nie mogły siedzieć obok siebie, tylko porozrzucani byli po całym samolocie? Pytałem o to Panią Martę, mówiła, że to wina przewoźnika. Pytałem przewoźnika, winą obarczał biuro podróży. Więc kto odpowiada za to, że bilety dla par, małżonków wystawiane są na miejsca w różnych rzędach, często dość oddalonych od siebie? Może to drobiazg, ale miło siedzieć koło ukochanej osoby, nieprawdaż? Z Rainbowem jechałem już wcześniej, więc śmiało mogę polecić organizację wycieczek, biuro ma bardzo dobrych pilotów i oby dalej stawiali swoje usługi na możliwie najwyższym pułapie.

5.0/6

Krzysztof Lublin 02.07.2017
Termin pobytu: maj 2017

Cypr - Dwie twarze Afrodyty

Kalimera (dzień dobry). To słowo powitania jest najczęściej wypowiadane podczas kontaktów z Cypryjczykami. Wybierając się na tą wyspę, położoną na Morzu Śródziemnym w pobliżu Turcji, brałem pod uwagę dwie propozycje z katalogu Rainbow: "Dwie twarze Afrodyty", oraz "Mozaika z Afrodytą". Obydwie trasy objazdowe gwarantowały mi zwiedzenie prawie tych samych miejsc, ale jednak różniły się zasadniczo. Trasa Dwie twarze Afrodyty ma noclegi w cypryjskiej części w Larnace i Pafos, oraz w Kyrenii, w okupacyjnej Republice Tureckiej Północnego Cypru. Takie usytuowanie hoteli powoduje, że łączna trasa objazdu wynosi około 850 km i pozwala na więcej wolnego czasu. Druga trasa: Mozaika z Afrodytą, ma noclegi w jednym miejscu, w Kyrenii, w części tureckiej. Mimo że ta trasa jest nieco tańsza, to jednak usytuowanie hotelu w jednym miejscu powoduje, że aby zwiedzić te same miejsca trzeba łącznie przejechać około 1420 km, co jest uciążliwe. Ja wybrałem wariant objazdowy, z hotelami po stronie cypryjskiej. Mało jest miejsc na świecie, gdzie spotkamy taką różnorodność kultur i zwyczajów, przenikających się na przestrzeni wieków, jak właśnie na Cyprze. Spotkamy tam wykopaliska archeologiczne z czasów neolitycznych, związanych z mitami greckimi, rzymskimi, ślady wczesnego chrześcijaństwa, wypraw krzyżowych, podbojów arabskich, tureckich i angielskich. Ta mieszanka kultur zaskakuje na każdym kroku, a najbardziej negatywnie widać skutki ostatniej inwazji tureckiej w 1974 roku (podzielona Nikozja, opuszczone i niedostępne tereny wzdłuż strefy buforowej, oraz dzielnice Famagusty). Ale Cypr to przede wszystkim kurorty, słoneczne plaże, ciepłe morze i mityczne miejsce narodzin bogini Afrodyty. To miejsce położone wokół Skały Afrodyty (Petra Tou Ramiou), faktycznie zachwyca swą urodą i błękitną wodą, aż nie chce się z tego miejsca odjeżdżać. Afrodyta wiedziała gdzie się narodzić! W każdy mieście cypryjskim znajdziemy kościół prawosławny obrządku greckiego, a w części tureckiej dawne monumentalne kościoły katolickie przekształcone w meczety. Patrząc na te ruiny budowli weneckich, łatwo sobie wyobrazić świetność dawnych miast za panowania Wenecjan. Będąc na Cyprze koniecznie należy spróbować regionalnych potraw takich jak: halloumi - półtwardy ser z mleka owczego, lub koziego, souvla - mięso baranie lub wieprzowe pieczone na ruszcie, loukoumi - czyli galaretki owocowe w kostkach obsypane cukrem pudrem i popić to słodkim winem deserowym commandaria, wynalezionym przez Krzyżowców. W części tureckiej, w Famaguście, warto wstąpić w wolnym czasie do kawiarni Petek. Od samego oglądania tak wspaniałych wizualnie, kolorystycznie i smakowo wyrobów cukierniczych, można dostać oczopląsu. Ciasteczka, karmelki i galaretki w różnych kolorach i przystrojone nawet piórami. Yamas (na zdrowie)! Moje zdziwienie wzbudziły za to cypryjskie słowa: ne - czyli tak, oraz ochi - czyli nie, gdyż mają odwrotne znaczenie niż w Polsce. Jassas (do widzenia)!

5.0/6

Robert Rafał, Łódź 11.06.2015

Cypr – Dwie twarze Afrodyty

26 IV 2015 r. (niedziela) Wylot z Warszawy miał nastąpić wg planu o 14:35, zbiórkę na lotnisku wyznaczono 2 godziny wcześniej. Na lotnisku na stanowisku Rainbow Tours tym razem nie było do odebrania żadnych dokumentów podróży, bo odprawa była bezbiletowa. Przeszedłem stosowne procedury związane z odprawą i oczekiwałem na wylot. Ostatecznie samolot oderwał się od ziemi o 14:55. Lot był charterowy, lecieliśmy samolotem Boeing 737-800 (z układem siedzeń 3+3) należącym do charterowych czeskich linii lotniczych Travel Service. Catering na pokładzie był dodatkowo płatny. O 17:48 czasu polskiego (czyli 18:48 czasu miejscowego) wylądowaliśmy na lotnisku w Larnace. Tam spotkaliśmy naszą pilotkę – Magdalenę Wypych i następnie ruszyliśmy autokarem w dalszą drogę. Po 20-stej dojechaliśmy do hotelu Crown Resorts Henipa, gdzie zostaliśmy zakwaterowani. Tego dnia pilotka zebrała jeszcze pieniądze (85 EUR na osobę) na bilety wstępu, przewodników, napiwki itd. 27 IV 2015 r. (poniedziałek) Po śniadaniu w hotelu i wykwaterowaniu ok. 8:30 wyruszyliśmy autokarem w dalszą drogę. Dołączyła do nas miejscowa przewodniczka – pani Ewa, która towarzyszyła nam podczas zwiedzania Cypru w jego południowej części. Najpierw pojechaliśmy do XI-wiecznego bizantyjskiego kościoła Angeloktisti (dosł. „wybudowany przez anioły”), który następie zwiedziliśmy. Zbudowano go nad ruinami wczesnochrześcijańskiej bazyliki. Zachowała się z niej absyda z jednym z najwspanialszych przykładów sztuki bizantyjskiej okresu Justyniańskiego – VI-wieczną mozaiką Najświętszej Marii Panny z Dzieciątkiem, przedstawionej w otoczeniu dwóch Archaniołów Michała i Gabriela. Następnie powróciliśmy do Larnaki (trzeciego co do wielkości miasta Cypru), gdzie najpierw podjechaliśmy do placu z fontanną, przy którym stoi pomnik najsłynniejszego mieszkańca tego miasta - Zenona z Kition (założyciela szkoły stoików, żyjącego na przełomie IV i III w. p.n.e.). Stamtąd pieszo udaliśmy się do Muzeum Pieridesa, które następnie zwiedziliśmy. To muzeum archeologiczne zostało założone w 1974 r. przez Demetriosa Pieridesa w jego XIX-wiecznym domu rodzinnym. Znajdują się w nim zbiory (liczące łącznie ok. 3600 obiektów) datowane na okres od 4000 r. p.n.e. do XV w. n.e. (czyli od neolitu do średniowiecza). Mogliśmy tam obejrzeć m.in. starożytną ceramikę zdobioną różnymi motywami, znaleziska — głównie dzbany i wazy — z Marion, a także jedną z cenniejszych europejskich kolekcji rzymskiego szkła i biżuterii. Do najstarszych eksponatów należą fetysze z okresu chalkolitu (ok. 3000 r. p.n.e.) oraz pochodzący z tego samego czasu Szalony Człowiek z Souskiou. Po powrocie do autokaru przejechaliśmy w okolice prawosławnego kościoła św. Łazarza, który następnie zwiedziliśmy. Wg Tradycji ten kamienny kościół został wybudowany w IX w. na miejscu spoczynku św. Łazarza – przyjaciela Jezusa i wieloletniego biskupa Kition (czyli dzisiejszej Larnaki). Wyróżnia się on ładną łacińską dzwonnicą wyremontowaną w XVII w. Wnętrze jest dość surowe, trzy małe kopuły wspierają się na czterech rozciętych filarach połączonych wąskimi łukami wyprowadzonymi z korynckich kapiteli. Pięknie rzeźbione retabulum oraz rokokowa ambona mają ok. 300 lat. Pod ołtarzem widać kryptę, która ponoć niegdyś kryła szczątki św. Łazarza. Po zwiedzeniu kościoła mieliśmy jeszcze godzinę czasu wolnego, który wykorzystałem m.in. na spacer nadmorską promenadą Drzew Palmowych. Z zewnątrz widziałem także XVII-wieczny zamek i stojący opodal meczet Buyuk Camii. W dalszej drodze jechaliśmy wzdłuż brzegów Słonego Jeziora. Zatrzymaliśmy się przy stojącym tam XIX-wiecznym meczecie Hala Sultan Tekke, który następnie zwiedziliśmy (wnętrze oczywiście boso). Budowlę tę wzniesiono w miejscu, gdzie znajdował się grób Umm Haram, uważanej za krewną (ciotkę ze strony ojca) Mahometa – stąd wyjątkowe znaczenie tego miejsca dla muzułmanów. Każdego roku przybywają tam tysiące pielgrzymów. Hala Sultan Tekke jest kompleksem, na który składa się meczet, minaret, mauzoleum i parcele mieszkalne. Otacza go gaj złożony z drzew oliwnych, cyprysów i palm daktylowych. Po zwiedzeniu kompleksu i przejechaniu pewnej odległości zatrzymaliśmy się jeszcze na krótko nad jeziorem na zrobienie zdjęć z meczetem w tle. Następnie udaliśmy się do Chirokitia (gr. Choirokoitia), gdzie zwiedziliśmy stanowisko archeologiczne. Miejsce to wpisano na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Zachowały się tam pozostałości osady neolitycznej z VI tysiąclecia p.n.e. Wykopaliska odsłoniły na razie jedynie najstarszy fragment osady. Widoczne są pozostałości brukowanych ulic, murów obronnych i domostw tolosowych (przypominających ule) wzniesionych z kamieni rzecznych łączonych gliną. Dachy w kształcie niskich stożków formowane były z chrustu i gliny. W środku dachu był otwór, przez który wydobywał się dym z paleniska w centrum budynku. Czasami obok głównego tolosu znajdowały się pomieszczenia dodatkowe takie jak kuchnia czy warsztat. Po zwiedzeniu wykopalisk pojechaliśmy następnie do Limassol (drugiego co do wielkości miasta Cypru), gdzie dostaliśmy trochę czasu wolnego. W jego ramach obejrzałem (tylko z zewnątrz) m.in. miejscowy średniowieczny zamek przebudowany w XIV w. i dwie ładne, prawosławne świątynie - katedrę Ayia Napa i cerkiew Panagias Catholikis. Pospacerowałem też trochę nadmorską promenadą wysadzaną palmami. Dalej udaliśmy się już do Paphos (czwartego co wielkości miasta Cypru), zlokalizowanego na zachodnim, klifowym wybrzeżu Cypru. Po 17-stej dotarliśmy do hotelu „Kissos”, w którym się następnie zakwaterowaliśmy. Przez resztę dnia mieliśmy czas wolny, wykorzystałem go m.in. na kąpiel w basenie i spacer po okolicy (m.in. wzdłuż morskiego wybrzeża). 28 IV 2015 r. (wtorek) Po śniadaniu w hotelu ok. 8:45 wyruszyliśmy autokarem na dalsze zwiedzanie. Zaczęliśmy od Paphos (wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO). Najpierw podjechaliśmy do katakumb Ayia Solomoni. Zostały one wybudowane w okresie hellenistycznym. Składają się z otwartego dziedzińca otoczonego pięcioma wykutymi w skale komnatami, z których jedna ma źródło. Widać w nich pozostałości chrześcijańskich malowideł ściennych z XII w. W późniejszym czasie katakumby zostały przekształcone na kościół. Żydówka Ayia Solomoni była jedną z pierwszych, która odrzuciła bałwochwalstwo i przeszła na chrześcijaństwo. Zgodnie z przekazami Solomoni schowała się w jaskini, aby uniknąć prześladowań ze strony Rzymian. Rzymianie zawalili wejście, skazując ją na powolną i okrutną śmierć. Jednak, gdy jaskinia została otwarta 200 lat później święta wyszła z niej żywa. Nad katakumbami znajduje się duże drzewo terpentynowe, jego gałęzie przystrojone są kolorowymi szmatkami i kawałkami ubrań, zostawianymi przez wierzących w ofierze dla świętej. Potem podjechaliśmy do miejsca gdzie na ruinach największej wczesnobizantyjskiej bazyliki na wyspie zbudowano (w XI lub XII w.) bizantyjski kościół Ayia Kyriaki. Wewnątrz zamkniętego terenu wokół bazyliki (do samej bazyliki prowadzi specjalny drewniany pomost) można dostrzec kolumnę św. Pawła, gdzie zgodnie z Tradycją, ów święty został wychłostany zanim naczelnik Sergius Paulus przyjął chrześcijaństwo. W niektórych miejscach widać tam też mozaiki z IV w. Następnie ruszyliśmy do rozległego terenu wykopalisk. Podczas jego zwiedzania obejrzeliśmy przede wszystkim piękne, świetnie zachowane rzymskie mozaiki podłogowe (datowane na okres od III do V w.) w domach Aiona, Tezeusza, Orfeusza i Dionizosa. Przedstawiają one głównie różne sceny i postaci mitologiczne. Ponadto widzieliśmy tam m.in. rzymski odeon (czyli budowlę przeznaczoną na występy muzyczne) z II w. zbudowany z dokładnie ociosanych bloków wapiennych oraz ruiny zamku Saranda Kolones wzniesionego przez Lusignanów na początku XIII w. Wspomnę jeszcze, że za odeonem widzieliśmy również malowniczą latarnię morską. Potem mieliśmy trochę czasu wolnego, który wykorzystałem m.in. na zobaczenie portu jachtowego i stojącego przy nim XIV-wiecznego, bizantyjskiego zamku (widziałem go tylko z zewnątrz), do którego prowadzi kamienny most. Odbyłem też krótki spacer nadmorską promenadą. Dalej pojechaliśmy do winiarni Kamanterena (założonej w 1997 r.), gdzie uczestniczyliśmy w degustacji miejscowych win i różnych przekąsek. Była tam też oczywiście możliwość zakupów. Następnie przejechaliśmy do nadmorskiej miejscowości Latchi, gdzie mieliśmy czas wolny. Wykorzystałem go m.in. na spacer wzdłuż nabrzeża portu jachtowego oraz kąpiel w morzu i plażowanie. Następnie przejechaliśmy do mitycznych Łaźni Afrodyty. Jest to miejsce na terenie Półwyspu Akamas, gdzie wg mitów bogini Afrodyta zażywała kąpieli oraz spotkała pięknego młodzieńca Adonisa, który został jej kochankiem. Woda spływa tam do stawu (otoczonego figowcami) po wapiennych skałach ze źródła bijącego z groty skalnej. Oprócz źródła jest tam niewielki (położony na wzgórzu, z którego roztaczają się ładne widoki) ogród botaniczny. Potem wróciliśmy już do hotelu (dotarliśmy do niego po 17-stej) i mieliśmy czas wolny. Ponownie wykorzystałem go m.in. na kąpiel w basenie, spacer po mieście i wzdłuż nadmorskiej promenady. 29 IV 2015 r. (środa) Po śniadaniu w hotelu ok. 8:30 wyruszyliśmy autokarem na dalsze zwiedzanie. Najpierw pojechaliśmy do Petra tou Romiou czyli Skały Greka (zwanej również Skałą Afrodyty). Wg greckiej mitologii w tym właśnie miejscu wyłoniła się z piany morskiej i wyszła na wapienne skały naga bogini miłości i piękna - Afrodyta. Poza bezpośrednim zwiedzeniem tego miejsca, w dalszej drodze zatrzymaliśmy się jeszcze w punkcie widokowym, z którego mogliśmy zobaczyć Skałę Afrodyty na tle szerszego, nadmorskiego krajobrazu. Następnie pojechaliśmy do Kourionu. W starożytności było to ważne miasto-królestwo, a dziś jest to jedno z najbardziej imponujących miejsc archeologicznych Cypru. Obejrzeliśmy tam m.in. grecko-rzymski teatr wybudowany w II w. p.n.e. (roztaczają się z niego ładne widoki na morze i okolicę, mieścił do 3000 widzów) oraz Dom Eustoliosa z IV w. n.e. zdobiony pięknymi mozaikami podłogowymi. Widzieliśmy ponadto łaźnie z mozaikami z V w. Dalej pojechaliśmy do średniowiecznego zamku Kolossi, wybudowanego w XIII w. Dzieje tej twierdzy wiążą się z zakonem joannitów (od 1530 r. kawalerów maltańskich). Wybudowali oni twierdzę na ziemi, którą dostali w darze od Lusignanów w 1210 r. Służyła im za siedzibę po ostatecznej klęsce krzyżowców. Budowla jest trzykondygnacyjna, w dolnej części są pomieszczenia, które pełniły funkcję składu lub piwnicy. Na pierwszej kondygnacji mieściła się m.in. kuchnia (jest tam kilka kominków), na najwyższej są dwie duże sale, w których rezydował wielki mistrz zakonu. Schodami można też wyjść na dach z tarasem, z którego można podziwiać widoki na okolicę. Po zwiedzeniu zamku, górzystymi terenami udaliśmy się do Omodos - stolicy tzw. Wiosek Winnych w rejonie Koumandaria. Jest to jedna z najbardziej urokliwych wiosek górskich na Cyprze. Mieliśmy tam możliwość degustacji lokalnych słodkości i trunków, oglądania wyrobów cypryjskiego rękodzieła (np. koronek i plecionych koszy), odwiedziliśmy też tłocznię wina. Głównym punktem naszego zwiedzania był tam jednak monaster Krzyża Świętego z cennymi relikwiami. Według Tradycji został on założony na miejscu, gdzie mieszkańcy okolicznych wsi znaleźli relikwie Krzyża Pańskiego, nad którymi widoczne było światło. Wkrótce na miejscu odnalezienia relikwii osiedlili się prawosławni mnisi i zbudowano tam monaster (w IV w.). Stał on się ważnym ośrodkiem pielgrzymkowym, relikwiom Krzyża Świętego przypisywano moc czynienia cudów. Obecną postać nadano monasterowi w I poł. XIX w. Przedmiotem kultu w monasterze są: cząstka Krzyża Pańskiego i Świętego Sznura (którym Jezus Chrystus został związany; jedyna taka relikwia na świecie), kamień z Golgoty, czaszka apostoła Filipa oraz 26 fragmentów relikwii innych świętych (m.in. św. Pantelejmona, św. Mikołaja, św. Barbary, św. Charłampa, św. Mariny, św. Tryfona). Po zwiedzaniu klasztoru mieliśmy jeszcze sporo czasu wolnego na indywidualną eksplorację wioski. Potem wróciliśmy już do hotelu (dotarliśmy do niego ok. 17-stej) i mieliśmy czas wolny. Zacząłem go od tradycyjnej kąpieli w basenie, a potem wybrałem się zwiedzanie pobliskich Grobów Królewskich (wstęp 2,5 EUR) wpisanych na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Jest to duża starożytna nekropolia. Cały kompleks składa się z około stu podziemnych grobowców, które wykuto w miękkim piaskowcu. Tworzą one wzdłuż wybrzeża strukturę przypominającą rząd zamków. Grobowce powstawały pomiędzy IV w. p.n.e. a III w. n.e. (większa część z nich datowana jest na IV wiek przed Chrystusem). W niektórych z nich można znaleźć kolumny w stylu doryckim, na ścianach zachowały się również pozostałości fresków. Wbrew nazwie, w grobowcach nie spoczął żaden król, lecz chowano w nich miejscowych arystokratów i innych dostojników, między innymi namiestników zarządzających wyspą. 30 IV 2015 r. (czwartek) Po śniadaniu w hotelu i wykwaterowaniu ok. 8:30 wyruszyliśmy autokarem w dalszą drogę. Udaliśmy się w kierunku zielonego serca Cypru - Gór Troodos. Droga biegła górskimi serpentynami, z autokaru mogliśmy podziwiać piękne widoki. Dojechaliśmy do leżącego na wysokości 1140 m n.p.m. monasteru Kykkos (najbogatszego na Cyprze), który następnie zwiedziliśmy (opatuleni w stosowne „szlafroczki”, które można za darmo wypożyczyć na miejscu). Monaster został ufundowany w 1100 r. i poświęcony Matce Bożej. Jest najświętszym (słynącym z cudów) miejscem na wyspie. Według tradycji pierwszym mnichem, który zamieszkał na górze Kykkos, był pustelnik o imieniu Izajasz. Pewnego dnia w okolicach jego pustelni - jaskini polował Manuel Voutomites, bizantyjski zarządca Cypru. Zgubiwszy się w lesie, zapytał on zakonnika o drogę, a gdy Izajasz, nie zajmujący się sprawami ziemskimi, nie odpowiedział mu na pytanie, obraził go, a następnie pobił. Po powrocie do swojej rezydencji Voutomites ciężko zapadł na zdrowiu. Wówczas zrozumiał, że został w ten sposób ukarany za zaatakowanie mnicha. Po modlitwie wyzdrowiał i postanowił osobiście prosić duchownego o przebaczenie. W momencie ich spotkania Izajasz, zgodnie z przekazanym mu wcześniej w czasie bożego objawienia poleceniem, poprosił go o przewiezienie na Cypr ikony Matki Bożej napisanej przez ewangelistę Łukasza. Wizerunek ten przechowywany był w pałacu cesarskim i został przekazany Izajaszowi przez cesarza Aleksego Komnena, gdy Matka Boża objawiła mu się we śnie, polecając mu skierować ikonę na Cypr. Na terytorium klasztoru znajduje się też grób Makariosa III – zwierzchnika Cypryjskiego Kościoła Prawosławnego w latach 1950-1977 oraz prezydenta Republiki Cypru od 1960 do 1977. Wcześniej odbywał on tam naukę i późniejszy nowicjat. Podczas zwiedzania zachwyciło mnie bogato zdobione wnętrze świątyni, a także piękne, barwne freski i freski ozdabiające korytarze monasteru. W dalszej drodze zatrzymaliśmy się jeszcze w jednym punkcie widokowym, z którego podziwialiśmy piękne górskie okolice, a potem już zjechaliśmy z gór i udaliśmy się w kierunku Nikozji. W stolicy i zarazem największym mieście Cypru po zatrzymaniu się na parkingu wspólnie pieszo dotarliśmy do głównej ulicy handlowej (deptaka Lidhras), a tam dostaliśmy czas wolny. Poza spacerem i oglądaniem rozmaitych wyrobów, wjechałem również na punkt widokowy na 11-piętrze domu towarowego Woolwortha, z którego mogłem podziwiać rozległą panoramę podzielonego na dwie części (grecką i turecką) miasta. Następnie dojechaliśmy do tzw. „zielonej linii”, gdzie przeszliśmy kontrole graniczne (wcześniej trzeba było też wypełnić kartę wjazdową/wyjazdową) i po zmianie autokaru wjechaliśmy na teren Cypru Północnego (państwa uznawanego oficjalnie tylko przez Turcję). Dołączyła do nas miejscowa przewodniczka Ceyda (zwana Dżejną). Po 17-stej dotarliśmy do Ada Beach Hotel (w okolicach Kyrenii), w którym następnie się zakwaterowaliśmy i mieliśmy czas wolny. Wykorzystałem go m.in. na kąpiele w morzu i basenie. 1 V 2015 r. (piątek) Po śniadaniu w hotelu ok. 9-tej wyruszyliśmy autokarem na dalsze zwiedzanie. Najpierw pojechaliśmy do wioski Bellapais, malowniczo położonej w paśmie Gór Pentadaktylos (pięciu palców). Tam zwiedziliśmy przede wszystkim gotyckie Opactwo Pokoju. Jest to jeden z najwspanialszych zabytków architektury gotyckiej na Bliskim Wschodzie. Opactwo zostało założone na początku XIII wieku przez augustiańskich kanoników sprowadzonych na Cypr po objęciu władzy na wyspie przez francuską dynastię Lusignanów. Na teren opactwa wchodzi się aleją wysadzaną palmami, wewnętrzny dziedziniec zdobią z kolei gęste cyprysy. XIV-wieczny krużganek wychodzący na wewnętrzny dziedziniec zachował się niemal w całości (tylko w jednej arkadzie brakuje łuku). W pobliżu krużganka wznosi się XIII-wieczny kościół. W jego dobrze zachowanym wnętrzu widać m.in. piękny ikonostas, tron biskupi i misternie rzeźbioną ambonę. Z innych pomieszczeń na terenie opactwa warto jeszcze wspomnieć o imponującym refektarzu. Z jego 6 okien widać morze, a pod nimi otwiera się 30-metrowa przepaść. Poza zwiedzeniem opactwa pospacerowaliśmy trochę po wiosce (podziwialiśmy przy tym różne ładne widoki), dotarliśmy m.in. do tzw. Drzewa Lenistwa (jest to morwa rosnąca na placu w pobliżu opactwa) i domu Lawrenca Durella. Ten angielski powieściopisarz mieszkał w nim w latach 1953-56. Mieliśmy też w Bellapais trochę czasu wolnego na indywidualne zwiedzanie. Następnie pojechaliśmy do pięknego miasta Kyrenia. Tam najpierw wspólnie zwiedziliśmy potężny średniowieczny zamek. Budowla ta wzniesiona została w VI w. przez Bizantyjczyków w miejscu dawnej rzymskiej warowni. W kolejnych stuleciach forteca była kolejno rozbudowywana przez Lusignanów i Wenecjan. Strategiczne usytuowanie oraz potężne mury obronne spowodowały, że zamek ten nigdy nie został zdobyty. Dziś w jego murach ma swoją siedzibę m.in. Galeria Znalezisk Grobowych oraz Muzeum Wraku Żaglowca (wrak statku zatopionego przesz sztorm przeszło 2300 lat temu). Warto też wspomnieć o kaplicy św. Jerzego dobudowanej w XII w. (w jej wnętrzu są 4 kolumny zwieńczone korynckimi kapitelami). Do zamku wchodzi się od strony portu po moście wybudowanym na starej fosie. Do wnętrza prowadzi lekkim łukiem kryty korytarz przypominający tunel. Na lewo jest wejście do wspomnianej kaplicy świętego Jerzego, a po prawej turecki sarkofag. Dalej wchodzi się na duży wewnętrzny dziedziniec, który jest wyłożony kamieniem. Wzdłuż dziedzińca były pokoje żołnierzy i stajnie. Królewskie komnaty znajdowały się w odrębnym budynku naprzeciwko wejścia i tam właśnie jest urządzone Muzeum Wraku. Z murów zamku roztaczają się piękne widoki na port i miasto. Po wspólnym zwiedzaniu mieliśmy czas wolny na zwiedzanie indywidualne. W jego ramach udałem się m.in. do malowniczego portu (z cumującymi w nim pięknymi jachtami) zlokalizowanego przy Starym Mieście. Okalają go liczne kafejki i restauracje. Jest tam też zabytkowa Wieża Łańcuchowa i fundament kolejnej średniowiecznej budowli, prawdopodobnie latarni morskiej. Pospacerowałem też trochę po uliczkach miasta, na których akurat sporo się działo z okazji świątecznego, wolnego dnia (1 maja). Przed 16-stą wróciliśmy do hotelu i mieliśmy czas wolny na wypoczynek. Wykorzystałem go na kąpiel w morzu, basenie i plażowanie. 2 V 2015 r. (sobota) Po śniadaniu w hotelu i wykwaterowaniu ok. 8:30 wyruszyliśmy autokarem w dalszą drogę. Najpierw pojechaliśmy do starożytnej Salaminy - najciekawszego miejsca archeologicznego na Cyprze. Według legend jej założycielem był Teukros - syn Telamona z Salaminy greckiej. Miasto zostało założone w XII wieku p.n.e. W V w. p.n.e. zostało stolicą cypryjskich miast. Na miejscu zwiedziliśmy część rozległego terenu wykopalisk. Zaczęliśmy od wspaniałego rzymskiego amfiteatru, który został wybudowany za panowania Oktawiana Augusta (w I w. n.e.). Z ocalałych 18 rzędów (pierwotnie było ich 50 i mieściły 15000 widzów) doskonale widać obszar pobliskich ruin. Dalej brukowaną ulicą częściowo obrzeżoną kolumnadą dotarliśmy m.in. do gimnazjonu z imponującą kolumnadą otaczającą dawny plac ćwiczeń i grecko-rzymskich łaźni z pozostałościami basenów. W pobliżu były też duże antyczne latryny dla 44 osób. W niektórych miejscach widzieliśmy mozaiki (z III i IV w.) zdobiące podłoże z bizantyjskiego marmuru. Mogliśmy tam również zobaczyć, skrócone o głowę przez nadgorliwych chrześcijan tępiących przejawy pogaństwa, marmurowe rzeźby z II w. Po wspólnym zwiedzaniu mieliśmy tam jeszcze trochę czasu wolnego na indywidualny spacer. Następnie udaliśmy się do Famagusty, miasta, w którym William Shakespeare umieścił akcję Othella. Została ono założone w III w. p.n.e. przez egipskich Ptolemeuszów. W latach 60-tych XX w. Famagusta była popularnym kurortem nadmorskim, gdzie na wypoczynek na złotych, piaszczystych plażach przyjeżdżały sławy kina europejskiego i amerykańskiego. Obecnie Famagusta (ze względu na status polityczny) nieco podupada, tym niemniej nadal jest warta odwiedzenia, bo można w niej zobaczyć prawdziwe perełki architektury gotyckiej. Wspólnie zwiedziliśmy jedną z nich – dawną katedrę św. Mikołaja, którą później zamieniono na meczet Mustafy Lali Paszy (w związku z tym wnętrze trzeba było zwiedzać boso). Budowlę wzniesiono w latach 1298–1326. Było to miejsce koronacji królów Cypru. Kościół zbudowano z brązowego wapienia, który był także surowcem dla otaczających miasto murów miejskich. Budowla jest trójnawowa, wsparta na dwóch rzędach po sześć kolumn. W konstrukcji katedry nie uwzględniono transeptu. Ma 55 metrów długości i 23 m szerokości. Zachodnia fasada jest ozdobiona trójwejściowym portalem. Nad środkowymi drzwiami znajduje się okno z rozetą, a nad drzwiami bocznymi znajdują się ślepe okna. Dach budowli jest płaski. W 1571 miasto Famagusta zdobyli Osmanowie i katedrę przebudowali na meczet. W ramach prac remontowych usunęli posągi, freski i witraże, a zbudowali minaret i mihrab, wnętrze zaś wyłożyli dywanami. Dochodząc do katedry, na placu przed nią natrafiliśmy akurat na jakieś dziecięce występy folklorystyczne. Po wspólnym zwiedzaniu mieliśmy czas wolny. W jego ramach dotarłem m.in. do wzniesionych w XVI w. murów obronnych (roztaczają się z nich widoki na miasto i port) o łącznej długości 3,5 km. Ich wysokość sięga 18 metrów, mają 8 m grubości, wyposażono je w 5 bram i 15 bastionów. Zobaczyłem też szereg innych zabytkowych budowli, głównie kościołów (niestety zazwyczaj dość mocno zrujnowanych). Wśród nich wymienię kościoły św. Jerzego Greckiego, św. Symeona, św. Jerzego Łacińskiego, św. Maryi z Góry Karmel (karmelicki), Matki Boskiej Armeńskiej (ormiański) i XIV-wieczny kościół św. Piotra i Pawła. Odwiedziłem też miejscowy lokal „Petek” słynący z różnych pysznych słodkości. Potem przejechaliśmy jeszcze autokarem pośród opustoszałych terenów wzdłuż „zielonej linii” i udaliśmy się na punkt graniczny. Tam przeszliśmy kontrolę (uzyskaliśmy kolejny stempelek na karcie wjazdowej/wyjazdowej) i ponownie zmieniliśmy autokar. Następnie pojechaliśmy już do tego samego hotelu, w którym spędziliśmy pierwszą noc na Cyprze. Dotarliśmy do niego przed 16-stą i po zakwaterowaniu mieliśmy czas wolny. W jego ramach udałem się taksówką do katolickiego kościoła w Larnace (St. Mary of Graces), w którym uczestniczyłem we mszy świętej w języku angielskim (odprawiał ją czarnoskóry ksiądz). Potem wróciłem taksówką do hotelu. 3 V 2015 r. (niedziela) Tego dnia mieliśmy czas wolny. Po śniadaniu w hotelu wybrałem się na spacer wzdłuż wybrzeża. Po powrocie zażyłem kąpieli w hotelowym basenie. O 12:00 musieliśmy się wykwaterować i opuścić pokoje. Resztę czasu spędziłem głównie na leżaku przy basenie (z przerwą na wyjście obiadowe, do jednej z pobliskich tawern). Ok. 17:30 wyruszyliśmy autokarem na lotnisko. Planowy wylot miał nastąpić o 19:55, faktycznie samolot oderwał się od ziemi kilkanaście minut później. Ponownie lecieliśmy samolotem Boeing 737-800 należącym do linii lotniczych Travel Service. Na lotnisku w Warszawie wylądowaliśmy o 22:36 czasu polskiego (czyli 23:36 czasu cypryjskiego) i tak zakończyła się moja kolejna zagraniczna podróż. Obszerniejszą relację i dużo większą ilość zdjęć z wycieczki zamieściłem na forum turystycznym: http://www.trip4cheap.pl/forum/relacje-azja-pozostale/cypr-dwie-twarze-afrodyty-z-rainbow-tours
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem